Patrzeć dalej, widzieć wcześniej. Po co ludzkości teleskopy w kosmosie?

1/10/2022

Patrzeć dalej, widzieć wcześniej. Po co ludzkości teleskopy w kosmosie?

james webb teleskop

Autor: Mariusz Lewandowski, związany od dekady z KIRE, kierownik ds. rozwoju IT|

Nowy początek

    25 grudnia 2021, o 13:20 czasu polskiego z kosmodromu w Gujanie Francuskiej wystartowała europejska rakieta ciężka Ariane 5, wspomagana dwoma boosterami. W ładowni kosmiczny teleskop Jamesa Webba, skonstruowany do obserwacji w świetle podczerwonym najodleglejszych obszarów wszechświata, jakie ludzkość może zobaczyć. Kto słyszał o teleskopie Hubble’a (a ktoś nie słyszał?), ten wie, że żadne obserwatorium na Ziemi nie dostarczyło tak dokładnych zdjęć kosmosu, jak właśnie poruszający się na niskiej orbicie okołoziemskiej (od 612 do 620 km) teleskop pracujący w zakresie światła widzialnego. Od wystrzelenia w 1990 do 2011 roku dostarczył dane, które posłużyły do napisania ponad 10 tys. prac naukowych, zdjęcia planet Układu Słonecznego, które pamiętamy z podręczników, to również jego zasługa. Pozwolił „sięgnąć wzrokiem” dalej, niż to dotychczas było możliwe, ponieważ znajdował się (i znajduje nadal) ponad ziemską atmosferą, skutecznie utrudniającą obserwację. To czyni z niego najbardziej przełomowe urządzenie dla rozwoju astronomii. Czy wystrzelony niedawno teleskop ma szansę mu dorównać, a może pokonać w tej kategorii? Zobaczymy. Jego misja zaplanowana na 5 lat z możliwością przedłużenia o kolejne 5 również może okazać się przełomowa.

Ważna uwaga. Poniżej będę się posługiwał terminami i jednostkami pozwalając sobie na uproszczenia i zaokrąglenia, aby w możliwie jasny i ciekawy sposób przedstawić zagadnienie, nie rozwodząc się nad szczegółami, które mogłyby utrudnić zrozumienie istoty tego, o czym mowa. Teraz miłośnicy astronomii piszą w komentarzach jaka to profanacja, a ja zapraszam na dalszą część artykułu :).

Bardzo daleko, czyli jak daleko?

    Stosowana przez nas na co dzień jednostka metr (także z przedrostkiem kilo), dla opisania odległości ziemskich, nie sprawdza się do tych astronomicznych. O ile jeszcze całkiem dobrze możemy sobie wyobrazić odległość Księżyca od Ziemi – to średnio 384 400 km (jeszcze trochę i mój samochód dojedzie na Księżyc, ma teraz 320 tys. przebiegu :) ), o tyle do najbliższej po Słońcu gwiazdy – Proxima Centauri mamy z Ziemi 40 200 000 000 000 km (ponad 40 bilionów, czyli 40 tysięcy miliardów). Nawet światło, które w próżni porusza się z prędkością 300 000 km na sekundę potrzebuje ponad 4 lat, aby taką odległość przebyć, dokładnie 4,24. I to jest właśnie odpowiednia jednostka odległości – rok świetlny.

1 ly (light year) » 9,5 biliona kilometrów (9 500 000 000 000)

Możemy też uznać, że odległość Ziemi od Słońca będzie dobrą pozaukładową jednostką odległości – jednostką astronomiczną.

1 au (astronomical unit) » 150 milionów kilometrów

Teraz wiedząc, że np. Jowisz jest 5,2 raza bardziej oddalony od Słońca, niż Ziemia, łatwiej sobie wyobrazić te odległości.

wielkości planet i odległości od powierzchni Słońca

Na schemacie zachowane są proporcje wielkości planet i odległości od powierzchni Słońca.

Astronomiczny wehikuł czasu

Naukowcy mówią, że nowy teleskop umożliwi im obserwację odleglejszych fragmentów wszechświata, niż kiedykolwiek wcześniej, a co za tym idzie będą obserwować to, jak wyglądała materia miliardy lat temu, bliżej początku istnienia wszechświat. Ale zaraz, jak to? Oni cofają się w czasie, czy tylko sobie patrzą na odległe galaktyki? No to zastanówmy się na czym polega proces patrzenia na jakiś obiekt:


względność czasu

Do Ziemi, czyli do obserwatoriów na powierzchni planety, na orbicie (takich jak Hubble), czy bardziej oddalonych, jak Webb (w punkcie libracyjnym L2 układu Słońce-Ziemia) dociera światło odbite przez ciała niebieskie znajdujące się wiele lat świetlnych od obserwatora, a zatem jest to ich wygląd sprzed wielu lat, ale także wielu tysięcy lat, wielu milionów lat, wszystko zależy od tego, jak daleko jest obiekt i jak dobrze uda się go zaobserwować. Teleskop Hubble’a w latach 2002 – 2012 wykonał ponad 2 tys. zdjęć niewielkiego obszaru z gwiazdozbioru Pieca (taki tam, daleko od nas), które zostały połączone, tworząc obraz znany jako Ekstremalnie Głębokie Pole Hubble’a. Jest tam wiele galaktyk, a te najbardziej odległe – 13,2 mld lat świetlnych od nas. Czyli widzimy coś, co istniało sobie 13,2 mld lat temu. Wysłało światło, które dotarło do nas właśnie teraz (ale mamy szczęście :) ). Szacowany wiek Wszechświata liczony od Wielkiego Wybuchu, to 13,82 mld lat. Im dalej patrzymy, tym bliżej nam do tego okresu – okresu kształtowania się materii, a to pozwala zrozumieć wiele procesów zachodzących teraz oraz przewidywać to, co będzie się działo w przyszłości.

Po co to wszystko

Mamy (my – ludzkość) pewną teorię powstania wszechświata, ale to właśnie takie misje, jak wystrzelenie teleskopu Howarda Webba mogą nas przybliżyć do potwierdzenia tej i innych teorii lub odkrycia czegoś nowego. To dlatego są nie do przecenienia dla świata nauki. Dostarczają danych (empirycznych), które pozwalają na wyciąganie wniosków i formułowanie teorii popartych obserwacjami. To coś, czego nie mieli genialni fizycy i astronomowie w przeszłości. Ich pracowitość, niezwykły talent i wytrwałość musiała wystarczać – i wystarczała, czasem zaskakująco dobrze. Dziś to ciekawość i lenistwo (no dobrze – dążenie do ułatwiania sobie życia), są i były motorem postępu naszej cywilizacji w ostatnich 100 latach. Niezbędne do tego obserwacje naukowe, takie jak teleskopów kosmicznych, dostarczają danych i pozwalają dochodzić do nowych, zaskakujących odkryć. Misja teleskopu Howarda Webba może potrwać 10,5 roku (na tyle wystarczy paliwa do manewrowania), chyba, że rakieta Ariane 5 tak dobrze umieściła ładunek na właściwej trajektorii, że uda się uniknąć trzeciego odpalenia silników manewrujących teleskopu i tym samym zaoszczędzić sporo paliwa i dać szansę na przedłużenie misji. Pisząc ten artykuł wiem już, że poszło dobrze, jak dobrze – zobaczymy.

Jeśli ktoś z Was liczył, że będzie więcej o samym teleskopie, to w ramach pocieszenia zamieszczam zdjęcie i wizualizację tych fantastycznych, przełomowych konstrukcji. Pierwszy od góry to teleskop Hubble’a, a poniżej Webba.

teleskop Hubble’a

teleskop Webba

Jeśli przypadł Wam do gustu ten artykuł o poważnych zagadnieniach, ale utrzymany w humorystycznej konwencji, to dajcie znać w komentarzach.

Pozdrawiam ciepło wszystkich miłośników nauki.

 

Źródła

  1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosmiczny_Teleskop_Jamesa_Webba [dostęp: 7.01.2022]
  2.  https://pl.wikipedia.org/wiki/Ariane_5 [dostęp: 7.01.2022]
  3. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosmiczny_Teleskop_Hubble%E2%80%99a [dostęp: 7.01.2022]
  4. https://scroll.morele.net/technologia/jaki-jest-wiek-wszechswiata-jak-go-obliczono-co-o-nim-wiemy [dostęp: 8.01.2022]
  5. https://tech.wp.pl/naukowcy-znalezli-uklad-planetarny-nadajacy-sie-do-zamieszkania-jest-bardzo-blisko-6529497819100801a [dostęp: 8.01.2022]
  6. https://astronomia.fandom.com/pl/wiki/Rok_%C5%9Bwietlny [dostęp: 8.01.2022]
  7. https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/82/Solar-system.png [dostęp: 8.01.2022]
  8. https://spidersweb.pl/2021/12/kosmiczny-teleskop-jamesa-webba-idealny-start.html[dostęp: 8.01.2022]
  9. https://astronet.pl/wszechswiat/co-wlasciwie-zobaczy-teleskop-webba [dostęp: 8.01.2022] 

Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 2

1/03/2022

Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 2

audiodeskrypcja - niewidome dzieci

Autorka: dr hab. prof. UJK Marta BolińskaILiJ UJK w Kielcach, absolwentka studiów z zakresu Pedagogiki specjalnej i Neurodydaktyki w KIRE

Wypisy z historii, czyli Audiodeksrypcja na świecie i w Polsce

               W latach 70. i 80. XX wieku w Stanach Zjednoczonych podjęto pierwsze teoretyczne próby związane z audiodeskrypcją. Zasługi na tym polu przypisuje się m.in. Joelowi Snyderowi, autorowi pracy The Visual MadeVerbal oraz działaczowi Audio Description Associates. W latach 70. XX wieku Gregory Frazier z San Francisco State University zapoczątkował nurt badań nad AD. W 1981 roku w waszyngtońskim teatrze Arena Stage, Margaret Pfanstiehl (niewidoma od dziecka) i jej mąż Cody Pfanstiehl, opracowali i wdrożyli pierwszy na świecie system narracji opisowej dla niewidomych, nazwany później audiodeskrypcją.

W połowie lat 80. XX wieku technika opisu słownego dotarła zza Atlantyku na kontynent europejski. Na początku lutego 1988 roku Teatr Królewski w Windsorze audiodeskrybował swoją pierwszą sztukę Stepping out. Z końcem lat 80. XX wieku ponad pięćdziesiąt instytucji kultury wystawiało już część przedstawień z narracją opisową. W 1983 roku w Japonii audiodeskrypcja po raz pierwszy na świecie pojawiła się w telewizji. W 1994  roku  w Wielkiej Brytanii zapoczątkowano pierwsze regularne seanse kinowe z odczytywaną na żywo audiodeskrypcją.

Pionierami polskiej audiodeskrypcji są: Barbara Szymańska i Tomasz Strzymiński, którzy zrealizowali pokazy opisu słownego w kinie, teatrze, galerii, przeprowadzili pierwsze szkolenia z zakresu tworzenia deskrypcji słuchowych oraz opracowali standardy opisu słownego[1].  

 Wśród wybranych produkcji z audiodeskrypcją w Polsce warto odnotować kilka przykładów ze względu na ich różnorodność. Otóż w 2006 roku odbył się pierwszy seans filmowy z audiodeskrypcją (Statyści Michała Kwiecińskiego). W 2007 roku Telewizja Polska udostępniła odcinki serialu Ranczo wsparte audiodeskrypcją. W 2007 roku rozegrano w Białymstoku pierwszy w Polsce mecz piłki nożnej (Jagiellonia Białystok – Zagłębie Lubin); w tym samym roku w białostockim Teatrze Lalek pokazano spektakl z audiodeskrypcją (Jest królik na księżycu).

W 2009 roku opisem słownym wsparto ekspozycję muzealną, a w 2010 roku - Panoramę Racławicką. W 2010 roku odbyła się premiera filmu Chopin. Pragnienie miłości. Opracowano ją w dwóch wersjach językowych – polskiej i angielskiej. W tym samym roku Centrum Informacyjne Lasów Państwowych wraz z Fundacją Audiodeskrypcja przygotowało audiodeskrypcję do trzech dokumentalnych filmów przyrodniczych (Na skraju lasu, Moczary i uroczyska i Rok w puszczy). Obecnie audiodeskrypcja dostępna jest także na żądanie.

 Lekcje języka polskiego, czyli AD wśród uczniów i nauczycieli 

Z myślą m.in. o niewidomych i słabowidzących uczniach oraz ich nauczycielach, w 2016 roku, wydana została książka Posłuchać obrazów Beaty Jerzakowskiej. Publikacja poświęcona malarstwu może uzupełniać kształcenie literackie i językowe jako suplement do tradycyjnych podręczników. Jej celem jest umożliwienie uczniom realizacji tematów, które integrują treści literackie z malarstwem. Podręcznik zawiera 70 obrazów i reprodukcji wraz z audiodeskrypcjami oddającymi nastrój i emocje przedstawione w dziełach malarskich. Wybór prac został dokonany w oparciu o podstawę programową języka polskiego. Monografię opatrzono wstępem teoretycznym i wzbogacono o  płytę CD z plikami tekstowymi i reprodukcjami omawianych obrazów oraz plikami audio (mp3), co zapewnia swobodny dostęp do zawartych w podręczniku treści[2].

                Propozycje zawarte w podręczniku charakteryzują się znormalizowaną budową. Każda z nich składa się z metryczki konsultowanej z historykiem sztuki, a także poszczególnych elementów wchodzących w skład opisu[3] dzieła malarskiego. Zdaniem autorki audiodeskrypcja ma do spełnienia kilka zadań, w tym: poznawcze, edukacyjne, estetyczne, wychowawcze, kulturotwórcze, ludyczne, terapeutyczne i stymulujące[4]. Wymienione funkcje nie zawierają bezpośredniego wskazania roli, która – z perspektywy procesu dydaktycznego – powinna być wyeksponowana, ponieważ wiążą się zarówno z kompetencjami odbiorczymi, jak i językowymi ucznia oraz kształtowaniem postawy otwarcia na sztukę.

Audiodeskrypcja zatem ma szansę być nie tylko techniką dostosowawczą czy usługą, ale przede wszystkim płaszczyzną porozumienia w przestrzeni kultury[5] i kontaktów interpersonalnych, które w dobie pandemii i zdalnych aktywności zostały mocno nadwątlone.

  

Bibliografia (wybór)

Bolińska M., Ścieżkami literatury i kultury: wokół tyflokomunikacji (audialne i dotykowe przewodniki po miejscach historycznych i zabytkach), „Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach” 2021, tom 36, s. 15-30.

Bolińska M., Z obrazu na słowo. Kilka uwag o technice audiodeskrypcji, „Studia Socialia Cracoviensia” 2014 (6), nr 1 (10), s. 169–180.

Chrzanowska I., Pedagogika specjalna, Warszawa 2015.

Czerwińska K., Kucharczyk I., Tyflopsychologia, Warszawa 2019.

Jerzakowska B., Posłuchać obrazów, Poznań 2016.

Jerzakowska-Kibenko B. (red.), „Audiodeskrypcja – drzwi do świata sztuki audiowizualnej. Język Polski w Szkole Podstawowej. Zeszyty Kieleckie” 2019/2020, nr 2.

Wątrobiński D., Audiodeskrypcja jako punkt wyjścia dla wielosensualnego poznawania historii i sztuki – projekt „Obrazy bez barier”, „Ogrody Nauk i Sztuk” 2019 (9), tom 9, s. 170–177. DOI: https://doi.org/10.15503/onis2019.170.177.



[1] Zob. www.audiodeskrypcja.org.pl/index.php/standardy-tworzenia-audiodeskrypcji/do-produkcji-

audiowizualnych (dostęp 25.02.2021).

[3] AD to gatunek korzystający z właściwości charakterystycznych dla opisu jako formy wypowiedzi. Zob. B. Jerzakowska, Posłuchać obrazów, Poznań 2016, s. 15–18.  

[4] Zob. więcej B. Jerzakowska, Posłuchać obrazów…, dz. cyt., s. 19–20. 

[5]Zob. M. Bolińska, Ścieżkami literatury i kultury: wokół tyflokomunikacji (audialne i dotykowe przewodniki po miejscach historycznych i zabytkach), „Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach” 2021, tom 36, s. 15-30.

 

Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 1

12/20/2021

Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 1

audiodeskrypcja - niewidome dzieci

Autorka: dr hab. prof. UJK Marta BolińskaILiJ UJK w Kielcach, absolwentka studiów z zakresu Pedagogiki specjalnej i Neurodydaktyki w KIRE

Audiodeskrypcja[1] (w skrócie AD) dotyczy przekształcania sztuk: teatralnej, filmowej, telewizyjnej, malarskiej, tanecznej i innych, dla których jednym z podstawowych tworzyw jest obraz[2], na inny kod, to znaczy słowo[3]. Umożliwia podążanie za rozwijającym się wątkiem opowiadanej historii, daje szansę na usłyszenie i zrozumienie tego, co dzieje się w przestrzeni przedstawionej. Jej wartość i znaczenie dostrzeżono w przestrzeni publicznej, w tym w edukacji i kulturze.

    Dynamiczny rozwój rynku usług w dziedzinie audiodeskrypcji spowodował, iż technika ta, oprócz teatru, kina, telewizji, przyjęła się także m.in. w operze, muzeach i galeriach, została zaadaptowana do potrzeb stron internetowych i mediów strumieniowych, gier komputerowych oraz widowisk sportowych czy edukacji szkolnej. Obecnie audiodeskrypcja dostępna jest w wielu krajach, m.in. w Anglii, Austrii, Francji, Niemczech, Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Belgii, Czechach, Holandii, Finlandii, Szwecji, Litwie oraz Polsce.

Audiodeskrypcja w praktyce szkolnej

    Warto wspomnieć, że podstawa programowa języka polskiego nakłada na nauczyciela-polonistę obowiązek wyposażenia ucznia w umiejętności prowadzące do kontaktu ze sztuką wizualną, kontaktu, w którym będzie on aktywnym uczestnikiem kultury. Nie dzieli się w niej odbiorców ze względu na stopień (nie)sprawności, bowiem jednakowe treści obowiązują osoby widzące i niewidome. Oznacza to, że już absolwent szkoły podstawowej powinien umieć wyrażać własne zdanie, uzasadniać je argumentami, których źródło tkwi w analizie i interpretacji obrazu[4]. Niemniej w pracy z uczniem niewidomym (lub/i słabowidzącym) polonista staje się nie tylko nauczycielem przedmiotu, nie tylko uczy o literaturze, sztuce, języku, ale przyjmuje na siebie odpowiedzialność za rolę przewodnika języka, sensów, znaczeń, które ten język niesie i odkrywa przed użytkownikiem. W rekomendacji Zeszytów Kieleckich „Język Polski w Szkole VI-VIII” poświęconych audiodeskrypcji czytamy m.in., że AD „otwiera drzwi do sztuki wizualnej: do filmu, teatru, a także do galerii”[5]. W kręgu zainteresowań autorów blisko 20 scenariuszy znalazła się audiodeskrypcja stosowana w edukacji[6], ponieważ za jej sprawą uczniowie[7] mogą poznawać malarstwo na lekcjach języka polskiego. Mają więc sposobność zdobycia wiedzy na temat kultury i sztuki, ale też umiejętności przydatne na egzaminach kończących poszczególne etapy edukacyjne, gdzie wymagana jest orientacja z zakresu sztuki[8].

Ku tyfloedukacji

Określenie - tyflo  - pochodzi z języka greckiego i w złożeniach oznacza przede wszystkim ślepy[9]. Słowo to ma  dość szeroki zakres znaczeniowy. Odnosi się zarówno do osób niewidomych, które nigdy nie widziały, ale też do osób ociemniałych, które pamiętają świat sprzed utraty wzroku oraz ludzi stopniowo tracących wzrok lub zaskoczonych nagłą utratą zdolności widzenia.

Iwona Chrzanowska podkreśla, że w Polsce stosowane są najczęściej dwie definicje niepełnosprawności wzrokowej[10]. Jedna z nich mówi o podstawach prawnej kwalifikacji do określonych grup osób z niepełnosprawnością. Druga uwzględnia także te osoby, które deklarują ograniczenia wzroku (tzw. niepełnosprawność biologiczna). Agnieszka Olechowska podaje (za Światową Organizacją Zdrowia/WHO/), że „osobami niewidomymi są osoby całkowicie niewidome, o ostrości wzroku 0,00; osoby z ostrością wzroku nie większą niż 0,05, a więc osoby ze ślepotą umiarkowaną lub słabowzrocznością głęboką; osoby z ograniczonym polem widzenia nie większym niż 20 stopni, niezależnie od ostrości wzroku (może być wyższa niż 0,05)”[11].  Za osoby słabowidzące uważa się osoby, u których ostrość wzroku wynosi od 0,05 do 0,3[12]. Do słabowidzących zalicza się również osoby ze słabowzrocznością głęboką (traktowane jako osoby niewidome). Przyjmuje się ponadto, że pole widzenia jest ograniczone do obszaru 20 stopni (niezależnie od ostrości widzenia, która może być wyższa niż 0,3)[13].

Dysfunkcje i wady wzroku mogą mieć charakter wrodzony lub nabyty (w różnych okresach życia). Do najczęstszych przyczyn zaburzeń należą: uszkodzenia okołoporodowe, choroby ogólne, awitaminoza, czynniki genetyczne, wady analizatora wzrokowego, schorzenia i uszkodzenia układu wzrokowego różnej natury, zatrucia, urazy mechaniczne, termiczne, chemiczne, zmiany związane z wiekiem[14].

Kształceniem, wychowaniem i rehabilitacją dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych niewidomych, słabowidzących oraz ociemniałych zajmuje się dział pedagogiki specjalnej, zwany tyflopedagogiką[15]. Podstawowe kierunki działań tyflopedagogicznych zmierzają do uaktywnienia wczesnej interwencji oraz wczesnego wspomagania rozwoju, rehabilitacji wzroku, rewalidacji podstawowej (czynności dnia codziennego) oraz edukacji uwzględniającej potrzeby i możliwości osób z dysfunkcją wzroku[16].

 


[1] Audiodeskrypcja to przekazywany drogą słuchową werbalny opis treści wizualnych osobom niewidomym i słabowidzącym. Rozumiana jest także jako usługa oraz element wspierający naukę i poznawanie rzeczywistości. Zob. m.in. www.pl.wikipedia.org/wiki/Audiodeskrypcja (dostęp 21.02.2021). Ang. audio description, dlatego używa się skrótu AD. Por. także D. Wątrobiński, Audiodeskrypcja jako punkt wyjścia dla wielosensualnego poznawania historii i sztuki – projekt „Obrazy bez barier”, „Ogrody Nauk i Sztuk” 2019 (9), tom 9, s. 170–177. DOI: https://doi.org/10.15503/onis2019.170.177.

[2] M. Bolińska, Z obrazu na słowo. Kilka uwag o technice audiodeskrypcji, „Studia Socialia Cracoviensia” 2014 (6), nr 1 (10), s. 169–180. 

[3] Zob. W. Żuchowska, Szansa w metodzie, „Nowa Polszczyzna” 1998, nr 7, s. 3–5.

[4] Robert Więckowski pisze o tym, że AD jest nie tylko sposobem na włączanie osób z niepełnosprawnością wzroku do aktywnego uczestnictwa w życiu społeczno-kulturowym, lecz również „może mieć istotny wpływ na proces awansu społecznego” – R. Więckowski, Audiodeskrypcja piękna, „Przekładaniec” 2014, nr 28, s. 113.

[5] Zob. „Audiodeskrypcja - drzwi do świata sztuki wizualnej. Język Polski w Szkole Podstawowej. Zeszyty Kieleckie” 2019/2020, nr 2, red. B. Jerzakowska-Kibenko (czwarta strona okładki).

[6] Zob. J. Cieszyńska-Rożek, Neurobiologiczne podstawy rozwoju poznawczego. Wzrok, Kraków 2019.

[7] K. Krejtz, I. Krejtz, A. Szarkowska, A. Kopacz, Multimedia w edukacji. Potencjał audiodeskrypcji w kierowaniu uwagą wzrokową ucznia, „Przekładaniec” 2014, nr 28, s. 80-92.

[8] Por. R. Więckowski, Audiodeskrypcja piękna, dz.cyt., s. 113.

[9] Z gr. typhlos - ślepy, ciemny, ukryty; także ślepota. Zob. W. Kopalinski, Tyflo-, w: tegoż, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 1983, s. 439.

[10] I. Chrzanowska, Pedagogika specjalna, Warszawa 2015, s. 181.

[11] A. Olechowska, Specjalne potrzeby edukacyjne, Warszawa 2016, s. 109.

[12] Całkowita utrata wzroku jest dość rzadka. Osoby słabowidzące często odbierają wrażenie światła i ciemności.

[13] Z. Sękowska, Wprowadzenie do pedagogiki specjalnej, Warszawa  2001, s. 98.

[14] Zob. np. I. Chrzanowska, Pedagogika specjalna, dz.cyt., s. 167.

[15] Tyflopedagogika, w: Cz. Kupisiewicz, M. Kupisiewicz, Słownik pedagogiczny, Warszawa 2009, s. 182.

[16] I. Chrzanowska, Pedagogika specjalna, dz. cyt., s. 187.

Gorzka czekolada i inne opowiadania

12/07/2021

Gorzka czekolada i inne opowiadania

czytanie dziecku

Inspiracją do napisania tego artykułu jest ciekawa, sympatyczna relacja z moim 14-letnim synem, jaką udało nam się razem uzyskać dzięki książce „Gorzka czekolada i inne opowiadania o ważnych sprawach”. Chcę dodać, że tę pozycję poleciła niedawno słuchaczom studiów podyplomowych bibliotekoznawstwa KIRE – jedna z wykładowczyń. Są to właściwie dwie książki - dwa tomy, na które składa się kilkanaście opowiadań różnych autorów, zawartych w każdym z tomów.

Dlaczego postanowiłam napisać o tej książce?  Ano dlatego, że od dłuższego czasu tęskniłam za sytuacją, w której mój syn -  czternastolatek czeka na kolejne czytane opowiadanie, a na dodatek to opowiadanie jest przyczynkiem do późniejszej dyskusji i przemyśleń nad jego treścią. Doczekałam się! Ale zacznijmy od początku!

Książki zakupiłam przez Internet. Przyszły dwa dość grube tomy. Szata graficzna okładek i wnętrza książek to dzieło Anity Głowińskiej, znanej, lubianej pisarki i ilustratorki książek dla dzieci. Tym razem pani Anita ilustrowała dla nieco starszych dzieci, to jest dla nastolatków. Rysunki budzą sympatię, sprawiają, że „Gorzką czekoladę” chce się wziąć do ręki, przeglądać i czytać. Każdy rozdział sygnalizowany jest krótkim cytatem, wziętym z danego opowiadania oraz scenką rodzajową. Opowiadania są dość krótkie, liczą od kilku do kilkunastu stron i zaznaczone są dodatkowo kolorami – strony danego opowiadania mają na brzegach ten sam kolor, dzięki czemu widać, w którym miejscu opowiadania się znajdujemy.  Z punktu widzenia czytającego to dość istotna informacja, można nawet rzec, że świadomość ilości stron motywuje do przeczytania rozdziału do końca. Jednak rzecz najważniejsza to treść opowiadań o ważnych sprawach. Te ważne sprawy to na przykład:  szacunek, uczciwość, odpowiedzialność, wolność, mądrość, poczucie własnej wartości, przemoc emocjonalna i wiele innych. Na stronie poprzedzającej każde opowiadanie określona wartość jest nazwana i rzeczowo wyjaśniona. Ten fragment tekstu stanowi jakby wstęp i zapowiada, o  jakiej wartości będzie mowa. Taki literacko-psychologiczny zabieg sprawia, że mimowolnie zastanawiamy się podczas czytania, czy słuchania konkretnego opowiadania nad konkretną wartością. Łatwiej też  sformułować osobistą  konkluzję na koniec rozdziału i łatwiej podjąć rozmowę o wartościach, posiłkując się sytuacją opisaną w opowiadaniu.

No właśnie! Rozmowa! To wartość dodana, którą można uzyskać, na przykład czytając wspólnie. Osobiście polecam głośne czytanie tej pozycji nastolatkowi przez osobę dorosłą, tak jak to było i jest w moim przypadku, gdy czytam kolejne opowiadania z „Gorzkiej czekolady” – synowi.  Czytamy wieczorem, prawie codziennie. Oboje z synem czekamy na tę chwilę. Ja czytam, syn słucha i popija słodkie, ciepłe kakao. Przyjemne z pożytecznym!

W dobie pandemii, zdalnego nauczania, audiobooków i ogólnego nadmiaru kontaktów internetowych – taka żywa relacja rodzica z nastolatkiem – to dla mnie coś niezwykle cennego. Polecam Państwu tę książkę z przekonaniem, że jej lektura będzie dla Państwa i Waszych podopiecznych równie satysfakcjonująca, jak dla mnie.

Małgorzata Orawska  - (rodzic, pedagog szkolny,  aktualnie słuchaczka bibliotekoznawstwa w KIRE)

Szkoła marzeń

11/29/2021

Szkoła marzeń

szkoła marzeń

    Marzenia to nasze pragnienia, związane z tym, czego nie mamy, co byśmy chcieli, co jest naszym celem. Mogą dotyczyć one wielu sfer naszego życia, prywatnej, zawodowej, osobistej. Marzenia mogą być odzwierciedleniem naszej aktualnej sytuacji, ale i tęsknot z dzieciństwa. Mogą wynikać z towarzyszących nam uczuć, np. czujemy się samotni i marzymy o wielkiej miłości. Każdy ma jakieś marzenia, jakieś swoje małe i większe pragnienia, niektóre wypowiadane są głośno, inne zaś pozostają tylko w naszych głowach. A o czym marzą dzieci?

Realizując blok tematyczny „W szkole” omawialiśmy temat - Szkoła marzeń, dzięki tym zajęciom mogłam się sporo dowiedzieć o swoich uczniach, o tym jak postrzegają swoją placówkę, co chcieliby w niej zmienić, a co jest świetne. Jeden z chłopców marzy, aby zamiast wakacji i ferii były lekcje, a zamiast lekcji wakacje i ferie. Wiemy, że to marzenie się nie spełni, ale by można było z ochotą chodzić do szkoły, to warto ją potraktować jako szansę, a nie zło konieczne. I to próbowaliśmy sobie wyjaśnić podczas naszych zajęć. Udało nam się stworzyć mapę, na której wypisaliśmy sobie, dlaczego warto chodzić do szkoły i jakie są plusy tego, że mamy taką możliwość. Na podstawie książki Martyna Wojciechowskiej „Dzieciaki świata” pokazałam swoim uczniom, że wielu młodych ludzi na świecie marzy o szkolnej ławce, która uwolniłaby je od konieczności pracy i zapewniła szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo. Uświadomiłam im również, że przecież to właśnie szkoła w perspektywie dorosłego życia jest szansą na stabilną pracę i bezpieczną przyszłość. To było jedno z marzeń, na które poświęciliśmy najwięcej czasu. 

Pojawiły się także inne marzenia min. szkoła z basenem, ze stadniną koni, szkoła w której nie będzie matematyki, szkoła do której będzie można wprowadzać zwierzęta, szkoła z salą kinową, klasy w których zamiast krzeseł byłyby fotele, a na przerwach gra muzyka. W marzeniach jednego ucznia pojawiła się szkoła, w której na dachu mógłby być teleskop i nocą przychodziłby do szkoły, aby oglądać gwiazdy, planety i inne galaktyki. Pojawiło się także marzenie o szkole latającej w chmurach, a z okien budynku można był zjeżdżać do basenu z waty cukrowej.

Jak widać, marzenia nadmiernie oderwane od rzeczywistości mogą sprawiać, że zapominamy o obowiązkach i przenosimy się od fikcyjnego świata, gdzie nic nie jest prawdziwe. Jednak we wszystkich pragnieniach tych przyziemnych i tych mniej realnych, wszystkie dzieci marzą o szkole bezpiecznej i przyjaznej. Każdy z nich marzy o nauczycielach miłych, cierpliwych, kreatywnych, pomysłowych, którzy dobrze tłumaczą rzeczywistość. I zgadzam się z moimi uczniami, bo sporo zależy od nas nauczycieli, my mamy ogromny wpływ na nastawienie dziecka do nauki. Powiedzmy sobie szczerze - nie wszyscy są tymi z powołania – pasjonatami, miłośnikami wiedzy i jej przekazywania młodszym pokoleniom.

Posiadanie marzeń jest potrzebne i przyjemne. Marzenia potrafią być motorem do działania, są również odzwierciedleniem pragnień i nadają życiu sens. Pozwólmy dzieciom marzyć, wsłuchujmy się w ich pragnienia i motywujmy do pracy w celu osiągania zamierzonych celów. Pamiętajmy również o tym, by uświadamiać dzieciom, aby marzyły rozsądnie, aby nie zatracały się w swoich pragnieniach marząc o czymś, co na pewno jest nierealne. Marzenia się same nie spełniają, marzenia należy spełniać.

Autorka: Justyna Urban, Studia podyplomowe Bibliotekoznawstwo

Tylko dziś studia podyplomowe z Bibliotekoznawstwa 200 zł taniej! Dołącz klikając tutaj

Bajki do słuchania. Czy audiobook, to dobra alternatywa dla zwykłej książki?

11/22/2021

Bajki do słuchania. Czy audiobook, to dobra alternatywa dla zwykłej książki?


Audiobook - bajki do słuchania dla dzieci

Czytanie książek i audiobooki. Czy warto puszczać dzieciom bajki do słuchania?

Czytanie dzieciom książek jest bardzo ważnym elementem zwłaszcza podczas pierwszych lat życia. Kiedy czytamy, pobudzamy do działania u dziecka rozwój aparatu mowy. Zachęcamy go dzięki temu do ćwiczenia nowych słów oraz powtarzamy te, które już poznał. Rozwija to również samodzielne myślenie oraz wyobraźnie. Dzieci uczą się wyciągać pierwsze wnioski oraz analizować różne sytuacje. Pomaga to w rozwijaniu empatii oraz w późniejszych latach w lepszym uczeniu się i koncentracji. Nie tylko wpływa to na rozwój edukacji, ale również na poczucie zainteresowania ze strony rodzica. Dziecko czuje się wtedy obdarzone miłością oraz bezpieczeństwem.

Kiedy więc puszczać dzieciom audiobooki?

BRAK CZASU

Audiobook, czyli książka mówiona jest dobrą alternatywą, jeżeli rodzic nie zawsze ma czas, aby poświęcić go na wspólne czytanie z pociechami. Dzieci mogą w ten sposób poznać ciekawe historie, nowe postacie, ćwiczyć swoją pamięć ucząc się ulubionych piosenek oraz najfajniejszych kwestii swoich ulubionych bohaterów, powiększają znajomość słownictwa oraz rozwijają swoją pamięć.

POBUDZA WYOBRAŹNIĘ

Tak jak podczas czytania z rodzicem pobudzamy tu wyobraźnię dziecka. Dzieci słuchając bajek, nie mają obrazków, a więc muszą wyobrazić sobie otoczenie, wygląd bohaterów, daną sytuację. Po wysłuchaniu bajki możemy poprosić dziecko, aby namalowało nam ulubiony moment z historii albo bohatera. Takie zadanie wpłynie pozytywnie na jego zdolności manualne. Dziecko poćwiczy ułożenie palców podczas wykonywaniu rysunku i usprawni ręce.

POSŁUCHAJ A NIE OGLĄDAJ

W czasach telewizji i komputerów audiobooki są ciekawym rozwiązaniem na spędzanie wolnego czasu - nie przed TV oglądając bajki oraz nie przed komputerem grając w gry. Podczas słuchania szybko i przyjemnie mija dzieciom czas, a co ważniejsze, nie męczą oczu patrząc w ekran.

RELAKS I SEN

Słuchanie audiobooków jest to czynność, która relaksuje. Dzieci mogą odpocząć, wyciszyć się. Puszczanie im bajek do słuchania po całym dniu może być bardzo pomocne w trakcie zasypiania. Dzieci nie myślą o tym, co było w danym dniu, co będzie w następnym, nie rozpraszają się. W ciszy i skupieniu słuchają swojej ulubionej bajki, która „kołysze je do snu”.

CZYTANIE DLA OPORNYCH

Czytanie szkolnych lektur to czasami nie jest ulubiona czynność naszych dzieci. Jeżeli natrafią na lekturę, którą ciężko się czyta, albo naprawdę nie przypadła im do gustu, to dużo lepszym rozwiązaniem jest przesłuchanie audiobooka niż przeczytanie streszczenia i obejrzenie ekranizacji książki.

Wyżej wymienione punkty to tylko kilka z wielu zalet audiobooków. Tak jak książki przenoszą dzieci w świat magii, przygód oraz wyobraźni gdzie mogą rozwijać wiele ważnych czynników wpływających na ich rozwój, oraz w wartościowy sposób umilić ich czas wolny.

Autorka: Patrycja Peciak - nauczycielka, uczestniczka studiów z zakresu Bibliotekoznawstwa


 

Copyright © Odwróć edukację , Blogger