Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zdrowie psychiczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zdrowie psychiczne. Pokaż wszystkie posty
Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 2

1/03/2022

Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 2

audiodeskrypcja - niewidome dzieci

Autorka: dr hab. prof. UJK Marta BolińskaILiJ UJK w Kielcach, absolwentka studiów z zakresu Pedagogiki specjalnej i Neurodydaktyki w KIRE

Wypisy z historii, czyli Audiodeksrypcja na świecie i w Polsce

               W latach 70. i 80. XX wieku w Stanach Zjednoczonych podjęto pierwsze teoretyczne próby związane z audiodeskrypcją. Zasługi na tym polu przypisuje się m.in. Joelowi Snyderowi, autorowi pracy The Visual MadeVerbal oraz działaczowi Audio Description Associates. W latach 70. XX wieku Gregory Frazier z San Francisco State University zapoczątkował nurt badań nad AD. W 1981 roku w waszyngtońskim teatrze Arena Stage, Margaret Pfanstiehl (niewidoma od dziecka) i jej mąż Cody Pfanstiehl, opracowali i wdrożyli pierwszy na świecie system narracji opisowej dla niewidomych, nazwany później audiodeskrypcją.

W połowie lat 80. XX wieku technika opisu słownego dotarła zza Atlantyku na kontynent europejski. Na początku lutego 1988 roku Teatr Królewski w Windsorze audiodeskrybował swoją pierwszą sztukę Stepping out. Z końcem lat 80. XX wieku ponad pięćdziesiąt instytucji kultury wystawiało już część przedstawień z narracją opisową. W 1983 roku w Japonii audiodeskrypcja po raz pierwszy na świecie pojawiła się w telewizji. W 1994  roku  w Wielkiej Brytanii zapoczątkowano pierwsze regularne seanse kinowe z odczytywaną na żywo audiodeskrypcją.

Pionierami polskiej audiodeskrypcji są: Barbara Szymańska i Tomasz Strzymiński, którzy zrealizowali pokazy opisu słownego w kinie, teatrze, galerii, przeprowadzili pierwsze szkolenia z zakresu tworzenia deskrypcji słuchowych oraz opracowali standardy opisu słownego[1].  

 Wśród wybranych produkcji z audiodeskrypcją w Polsce warto odnotować kilka przykładów ze względu na ich różnorodność. Otóż w 2006 roku odbył się pierwszy seans filmowy z audiodeskrypcją (Statyści Michała Kwiecińskiego). W 2007 roku Telewizja Polska udostępniła odcinki serialu Ranczo wsparte audiodeskrypcją. W 2007 roku rozegrano w Białymstoku pierwszy w Polsce mecz piłki nożnej (Jagiellonia Białystok – Zagłębie Lubin); w tym samym roku w białostockim Teatrze Lalek pokazano spektakl z audiodeskrypcją (Jest królik na księżycu).

W 2009 roku opisem słownym wsparto ekspozycję muzealną, a w 2010 roku - Panoramę Racławicką. W 2010 roku odbyła się premiera filmu Chopin. Pragnienie miłości. Opracowano ją w dwóch wersjach językowych – polskiej i angielskiej. W tym samym roku Centrum Informacyjne Lasów Państwowych wraz z Fundacją Audiodeskrypcja przygotowało audiodeskrypcję do trzech dokumentalnych filmów przyrodniczych (Na skraju lasu, Moczary i uroczyska i Rok w puszczy). Obecnie audiodeskrypcja dostępna jest także na żądanie.

 Lekcje języka polskiego, czyli AD wśród uczniów i nauczycieli 

Z myślą m.in. o niewidomych i słabowidzących uczniach oraz ich nauczycielach, w 2016 roku, wydana została książka Posłuchać obrazów Beaty Jerzakowskiej. Publikacja poświęcona malarstwu może uzupełniać kształcenie literackie i językowe jako suplement do tradycyjnych podręczników. Jej celem jest umożliwienie uczniom realizacji tematów, które integrują treści literackie z malarstwem. Podręcznik zawiera 70 obrazów i reprodukcji wraz z audiodeskrypcjami oddającymi nastrój i emocje przedstawione w dziełach malarskich. Wybór prac został dokonany w oparciu o podstawę programową języka polskiego. Monografię opatrzono wstępem teoretycznym i wzbogacono o  płytę CD z plikami tekstowymi i reprodukcjami omawianych obrazów oraz plikami audio (mp3), co zapewnia swobodny dostęp do zawartych w podręczniku treści[2].

                Propozycje zawarte w podręczniku charakteryzują się znormalizowaną budową. Każda z nich składa się z metryczki konsultowanej z historykiem sztuki, a także poszczególnych elementów wchodzących w skład opisu[3] dzieła malarskiego. Zdaniem autorki audiodeskrypcja ma do spełnienia kilka zadań, w tym: poznawcze, edukacyjne, estetyczne, wychowawcze, kulturotwórcze, ludyczne, terapeutyczne i stymulujące[4]. Wymienione funkcje nie zawierają bezpośredniego wskazania roli, która – z perspektywy procesu dydaktycznego – powinna być wyeksponowana, ponieważ wiążą się zarówno z kompetencjami odbiorczymi, jak i językowymi ucznia oraz kształtowaniem postawy otwarcia na sztukę.

Audiodeskrypcja zatem ma szansę być nie tylko techniką dostosowawczą czy usługą, ale przede wszystkim płaszczyzną porozumienia w przestrzeni kultury[5] i kontaktów interpersonalnych, które w dobie pandemii i zdalnych aktywności zostały mocno nadwątlone.

  

Bibliografia (wybór)

Bolińska M., Ścieżkami literatury i kultury: wokół tyflokomunikacji (audialne i dotykowe przewodniki po miejscach historycznych i zabytkach), „Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach” 2021, tom 36, s. 15-30.

Bolińska M., Z obrazu na słowo. Kilka uwag o technice audiodeskrypcji, „Studia Socialia Cracoviensia” 2014 (6), nr 1 (10), s. 169–180.

Chrzanowska I., Pedagogika specjalna, Warszawa 2015.

Czerwińska K., Kucharczyk I., Tyflopsychologia, Warszawa 2019.

Jerzakowska B., Posłuchać obrazów, Poznań 2016.

Jerzakowska-Kibenko B. (red.), „Audiodeskrypcja – drzwi do świata sztuki audiowizualnej. Język Polski w Szkole Podstawowej. Zeszyty Kieleckie” 2019/2020, nr 2.

Wątrobiński D., Audiodeskrypcja jako punkt wyjścia dla wielosensualnego poznawania historii i sztuki – projekt „Obrazy bez barier”, „Ogrody Nauk i Sztuk” 2019 (9), tom 9, s. 170–177. DOI: https://doi.org/10.15503/onis2019.170.177.



[1] Zob. www.audiodeskrypcja.org.pl/index.php/standardy-tworzenia-audiodeskrypcji/do-produkcji-

audiowizualnych (dostęp 25.02.2021).

[3] AD to gatunek korzystający z właściwości charakterystycznych dla opisu jako formy wypowiedzi. Zob. B. Jerzakowska, Posłuchać obrazów, Poznań 2016, s. 15–18.  

[4] Zob. więcej B. Jerzakowska, Posłuchać obrazów…, dz. cyt., s. 19–20. 

[5]Zob. M. Bolińska, Ścieżkami literatury i kultury: wokół tyflokomunikacji (audialne i dotykowe przewodniki po miejscach historycznych i zabytkach), „Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach” 2021, tom 36, s. 15-30.

 

Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 1

12/20/2021

Audiodeskrypcja, czyli sugestywność słowa w tyfloedukacji, cz. 1

audiodeskrypcja - niewidome dzieci

Autorka: dr hab. prof. UJK Marta BolińskaILiJ UJK w Kielcach, absolwentka studiów z zakresu Pedagogiki specjalnej i Neurodydaktyki w KIRE

Audiodeskrypcja[1] (w skrócie AD) dotyczy przekształcania sztuk: teatralnej, filmowej, telewizyjnej, malarskiej, tanecznej i innych, dla których jednym z podstawowych tworzyw jest obraz[2], na inny kod, to znaczy słowo[3]. Umożliwia podążanie za rozwijającym się wątkiem opowiadanej historii, daje szansę na usłyszenie i zrozumienie tego, co dzieje się w przestrzeni przedstawionej. Jej wartość i znaczenie dostrzeżono w przestrzeni publicznej, w tym w edukacji i kulturze.

    Dynamiczny rozwój rynku usług w dziedzinie audiodeskrypcji spowodował, iż technika ta, oprócz teatru, kina, telewizji, przyjęła się także m.in. w operze, muzeach i galeriach, została zaadaptowana do potrzeb stron internetowych i mediów strumieniowych, gier komputerowych oraz widowisk sportowych czy edukacji szkolnej. Obecnie audiodeskrypcja dostępna jest w wielu krajach, m.in. w Anglii, Austrii, Francji, Niemczech, Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Belgii, Czechach, Holandii, Finlandii, Szwecji, Litwie oraz Polsce.

Audiodeskrypcja w praktyce szkolnej

    Warto wspomnieć, że podstawa programowa języka polskiego nakłada na nauczyciela-polonistę obowiązek wyposażenia ucznia w umiejętności prowadzące do kontaktu ze sztuką wizualną, kontaktu, w którym będzie on aktywnym uczestnikiem kultury. Nie dzieli się w niej odbiorców ze względu na stopień (nie)sprawności, bowiem jednakowe treści obowiązują osoby widzące i niewidome. Oznacza to, że już absolwent szkoły podstawowej powinien umieć wyrażać własne zdanie, uzasadniać je argumentami, których źródło tkwi w analizie i interpretacji obrazu[4]. Niemniej w pracy z uczniem niewidomym (lub/i słabowidzącym) polonista staje się nie tylko nauczycielem przedmiotu, nie tylko uczy o literaturze, sztuce, języku, ale przyjmuje na siebie odpowiedzialność za rolę przewodnika języka, sensów, znaczeń, które ten język niesie i odkrywa przed użytkownikiem. W rekomendacji Zeszytów Kieleckich „Język Polski w Szkole VI-VIII” poświęconych audiodeskrypcji czytamy m.in., że AD „otwiera drzwi do sztuki wizualnej: do filmu, teatru, a także do galerii”[5]. W kręgu zainteresowań autorów blisko 20 scenariuszy znalazła się audiodeskrypcja stosowana w edukacji[6], ponieważ za jej sprawą uczniowie[7] mogą poznawać malarstwo na lekcjach języka polskiego. Mają więc sposobność zdobycia wiedzy na temat kultury i sztuki, ale też umiejętności przydatne na egzaminach kończących poszczególne etapy edukacyjne, gdzie wymagana jest orientacja z zakresu sztuki[8].

Ku tyfloedukacji

Określenie - tyflo  - pochodzi z języka greckiego i w złożeniach oznacza przede wszystkim ślepy[9]. Słowo to ma  dość szeroki zakres znaczeniowy. Odnosi się zarówno do osób niewidomych, które nigdy nie widziały, ale też do osób ociemniałych, które pamiętają świat sprzed utraty wzroku oraz ludzi stopniowo tracących wzrok lub zaskoczonych nagłą utratą zdolności widzenia.

Iwona Chrzanowska podkreśla, że w Polsce stosowane są najczęściej dwie definicje niepełnosprawności wzrokowej[10]. Jedna z nich mówi o podstawach prawnej kwalifikacji do określonych grup osób z niepełnosprawnością. Druga uwzględnia także te osoby, które deklarują ograniczenia wzroku (tzw. niepełnosprawność biologiczna). Agnieszka Olechowska podaje (za Światową Organizacją Zdrowia/WHO/), że „osobami niewidomymi są osoby całkowicie niewidome, o ostrości wzroku 0,00; osoby z ostrością wzroku nie większą niż 0,05, a więc osoby ze ślepotą umiarkowaną lub słabowzrocznością głęboką; osoby z ograniczonym polem widzenia nie większym niż 20 stopni, niezależnie od ostrości wzroku (może być wyższa niż 0,05)”[11].  Za osoby słabowidzące uważa się osoby, u których ostrość wzroku wynosi od 0,05 do 0,3[12]. Do słabowidzących zalicza się również osoby ze słabowzrocznością głęboką (traktowane jako osoby niewidome). Przyjmuje się ponadto, że pole widzenia jest ograniczone do obszaru 20 stopni (niezależnie od ostrości widzenia, która może być wyższa niż 0,3)[13].

Dysfunkcje i wady wzroku mogą mieć charakter wrodzony lub nabyty (w różnych okresach życia). Do najczęstszych przyczyn zaburzeń należą: uszkodzenia okołoporodowe, choroby ogólne, awitaminoza, czynniki genetyczne, wady analizatora wzrokowego, schorzenia i uszkodzenia układu wzrokowego różnej natury, zatrucia, urazy mechaniczne, termiczne, chemiczne, zmiany związane z wiekiem[14].

Kształceniem, wychowaniem i rehabilitacją dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych niewidomych, słabowidzących oraz ociemniałych zajmuje się dział pedagogiki specjalnej, zwany tyflopedagogiką[15]. Podstawowe kierunki działań tyflopedagogicznych zmierzają do uaktywnienia wczesnej interwencji oraz wczesnego wspomagania rozwoju, rehabilitacji wzroku, rewalidacji podstawowej (czynności dnia codziennego) oraz edukacji uwzględniającej potrzeby i możliwości osób z dysfunkcją wzroku[16].

 


[1] Audiodeskrypcja to przekazywany drogą słuchową werbalny opis treści wizualnych osobom niewidomym i słabowidzącym. Rozumiana jest także jako usługa oraz element wspierający naukę i poznawanie rzeczywistości. Zob. m.in. www.pl.wikipedia.org/wiki/Audiodeskrypcja (dostęp 21.02.2021). Ang. audio description, dlatego używa się skrótu AD. Por. także D. Wątrobiński, Audiodeskrypcja jako punkt wyjścia dla wielosensualnego poznawania historii i sztuki – projekt „Obrazy bez barier”, „Ogrody Nauk i Sztuk” 2019 (9), tom 9, s. 170–177. DOI: https://doi.org/10.15503/onis2019.170.177.

[2] M. Bolińska, Z obrazu na słowo. Kilka uwag o technice audiodeskrypcji, „Studia Socialia Cracoviensia” 2014 (6), nr 1 (10), s. 169–180. 

[3] Zob. W. Żuchowska, Szansa w metodzie, „Nowa Polszczyzna” 1998, nr 7, s. 3–5.

[4] Robert Więckowski pisze o tym, że AD jest nie tylko sposobem na włączanie osób z niepełnosprawnością wzroku do aktywnego uczestnictwa w życiu społeczno-kulturowym, lecz również „może mieć istotny wpływ na proces awansu społecznego” – R. Więckowski, Audiodeskrypcja piękna, „Przekładaniec” 2014, nr 28, s. 113.

[5] Zob. „Audiodeskrypcja - drzwi do świata sztuki wizualnej. Język Polski w Szkole Podstawowej. Zeszyty Kieleckie” 2019/2020, nr 2, red. B. Jerzakowska-Kibenko (czwarta strona okładki).

[6] Zob. J. Cieszyńska-Rożek, Neurobiologiczne podstawy rozwoju poznawczego. Wzrok, Kraków 2019.

[7] K. Krejtz, I. Krejtz, A. Szarkowska, A. Kopacz, Multimedia w edukacji. Potencjał audiodeskrypcji w kierowaniu uwagą wzrokową ucznia, „Przekładaniec” 2014, nr 28, s. 80-92.

[8] Por. R. Więckowski, Audiodeskrypcja piękna, dz.cyt., s. 113.

[9] Z gr. typhlos - ślepy, ciemny, ukryty; także ślepota. Zob. W. Kopalinski, Tyflo-, w: tegoż, Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych, Warszawa 1983, s. 439.

[10] I. Chrzanowska, Pedagogika specjalna, Warszawa 2015, s. 181.

[11] A. Olechowska, Specjalne potrzeby edukacyjne, Warszawa 2016, s. 109.

[12] Całkowita utrata wzroku jest dość rzadka. Osoby słabowidzące często odbierają wrażenie światła i ciemności.

[13] Z. Sękowska, Wprowadzenie do pedagogiki specjalnej, Warszawa  2001, s. 98.

[14] Zob. np. I. Chrzanowska, Pedagogika specjalna, dz.cyt., s. 167.

[15] Tyflopedagogika, w: Cz. Kupisiewicz, M. Kupisiewicz, Słownik pedagogiczny, Warszawa 2009, s. 182.

[16] I. Chrzanowska, Pedagogika specjalna, dz. cyt., s. 187.

 Czy jesteśmy sobie potrzebni? Czego nauczyliśmy się od siebie?

11/08/2021

Czy jesteśmy sobie potrzebni? Czego nauczyliśmy się od siebie?

niepełnosprawność


To pytania, które w
2001 r. zostały w trakcie zajęć postawione uczniom klas I-III nieistniejącej dziś Szkoły Filialnej w jednej z podkrakowskich gmin, ponieważ jedno z dwójki niepełnosprawnych dzieci uczęszczających wtedy do tejże szkoły kończyło I etap edukacji. Trzy lata doświadczeń dzieci, nauczycieli i rodziców, wspólnego przebywania, nauki, zabawy i pracy zaowocowały zmianą sposobu myślenia, wyobrażeń uczniów, ich rodziców i mieszkańców o osobach niepełnosprawnych oraz tym, co wydaje się najważniejszym w INTEGRACJI, by dostęp do edukacji i pobyt w placówkach oświatowych był dla nich czymś naturalnym.

Inspiracją do przeprowadzenia zajęć stał się tekst, znaleziony w jednym z numerów „Świerszczyka”, który zaadaptowano do potrzeb zajęć w następujący sposób:

Są tak blisko, ale bardzo często wcale ich nie zauważamy. Nie raz na ich widok odwracamy wzrok, a niekiedy wpatrujemy się natrętnie. Być może obawiamy się kontaktu z nimi, bo tak naprawdę nie wiemy, jak się wobec nich zachować. To dziewczęta i chłopcy, o których mówi się, że nie są w pełni sprawni. Na przykład nie mogą się poruszać o własnych siłach i jeżdżą na wózkach inwalidzkich, mają słaby wzrok lub w ogóle nie widzą, nie mówią, nie słyszą, trudno im zebrać myśli, ich ruchy są niezgrane i jakby od nich niezależne. Częściej niż inni potrzebują pomocy i opieki. Poza tym nie różnią się od Nas: Ciebie i mnie, bo podobnie jak My, czują, kochają, myślą, śmieją się i patrzą, uczą się i bawią. I tak jak My, każdy z nich jest sobą, kimś niepowtarzalnym i wyjątkowym w świecie ludzi. A świat jest barwny i tak zbudowany, by znalazły w nim miejsce do zabawy i nauki wszystkie dzieci, ponieważ wszyscy jesteśmy sobie potrzebni.

Kiedy zbliżymy się do siebie, zaprzyjaźnimy, możemy sobie wiele ofiarować.

Stworzone przez uczniów prace plastyczne nt.: „Ukazujemy barwny świat, w którym bawią się i uczą wszystkie dzieci” i ich wypowiedzi pisemne zostały wykorzystane w pracy zbiorowej pt. „Ku wspólnej radości”.

Od tego czasu minęło 20 lat i bardzo dużo się zmieniło w szkolnej rzeczywistości. Dzieci przedszkolne i uczniowie niepełnosprawni mają możliwości i zapewnione właściwe warunki do korzystania z edukacji włączającej lub specjalistycznej w różnego rodzaju placówkach oświatowych zapewniających właściwą według ich potrzeb edukację, opiekę psychologiczno-pedagogiczną. Uczęszczanie dzieci niepełnosprawnych do szkół i klas ogólnodostępnych stało się czymś naturalnym w dużych, średnich oraz małych miastach i wsiach.

Kiedy poznałam Kamilkę w „zerówce” potraktowałam ją jako normalne dziecko, tylko zmęczone. Nie wiedziałam, że wózek służy jej do poruszania się tylko do odpoczywania. Dopiero w połowie „zerówki’ zorientowałam się, że jest niepełnosprawna”. (J. kl. III)

„W pierwszej klasie poznałam Paulinkę. Siedzimy razem w jednej ławce. Wyciągam jej książki, śniadanie… Pomagam się ubierać, spacerować po szkolnym podwórku i boisku. Bawię się z nią” 
(A. kl. II)

„Moje koleżanki są mi potrzebne, bo mi pomagają, kiedy coś mi spadnie, gdy trudno mi wyciągnąć 
z tornistra potrzebne przybory, książki.
Gdy idę, to ktoś mi podaje rękę, bawi się ze mną. Moja klasa nie zapomniała o mnie wtedy, gdy byłam w szpitalu w Prokocimiu, w sanatorium w Mielnie
i Radziszowie.
Listy, które dostawałam od moich koleżanek i kolegów pomagały mi wykonywać codzienne ćwiczenia”. (Paulina kl.II).

Autorka: Teresa Karolczyk-Kot - uczestniczka studiów Bibliotekoznawstwo, nauczycielka.

O nauce płynącej z Tatr

9/20/2021

O nauce płynącej z Tatr



Rysy - Tatry

Granitowe opoki, wyniesione w chmury,
Rzadko tam żywsze blaski słoneczne dopuszczą...
I tajemnicze głębie kryje cień ponury.

Cisza - tylko w oddali gdzieś potoki pluszczą
Lub wichry, przelatując nad zmartwiałą puszczą,
Swym świstem grozę dzikiej powiększą natury.

(fragment wiersza „Morskie Oko”, Adam Asnyk)


    Tatry wzbudzają w nas tęsknotę za tym, co wieczne. Ich wynoszące się pod niebiosa skalne turnie, z odległości wydają się być niemożliwe do zdobycia. Piękne stawy z krystalicznie czystą wodą, dzika zwierzyna i bajeczne, tatrzańskie widoki od lat inspirują artystów do twórczości, opisującej majestat najwyższych gór w Polsce.

Tak nie było jednak zawsze. Jeszcze w XIX wieku teren Tatr, kojarzony był głównie z przemysłem wydobywczym rudy żelaza i masową wycinką drzew, która zniszczyła naturalną dla tych terenów roślinność tzw. buczynę karpacką. Wraz z rozwojem międzynarodowej wymiany handlowej, przemysł zaczął jednak podupadać i w latach 70 XIX wieku został całkowicie zamknięty. Jego pozostałością są niektóre szlaki (Droga pod reglami), a nawet nazwy wzniesień, które służyły za kopalnie (Starorobociański Wierch, Szpiglasowa Przełęcz).

W XVIII i XIX wieku bohema artystyczna raczej Tatry ignorowała, nie doceniając drzemiącego w nich piękna. Tatry były uważane za tajemnicze i niedostępne, a w miejscowych osadnikach budziły grozę. Przez lata ich podnóża służyły więc do pasterstwa, a także zbójnictwa i jako świetna kryjówka dla uciekinierów.

Popularność Tatr i Zakopanego, jako miejscowości turystycznej zaczęła wzrastać pod koniec XIX wieku, głównie za sprawą postaci Władysława hr. Zamoyskiego, który zlikwidował pozostałości huty w Kuźnicach, ale także gen. Mariusza Zaruskiego – wybitnego polskiego taternika i założyciela Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz Mieczysława Karłowicza - kompozytora, publicysty i taternika, który swoją twórczością przyczynił się do popularyzacji gór wśród polskich artystów.

XIX wiek i otwarcie się Tatr na turystykę sprawiło, że górskie turnie zaczęły cieszyć się zainteresowaniem poetów i malarzy. Tatry przestały być przestrzenią zamieszkiwaną przez duchy, a zaczęły być postrzegane, jak miejsce inspiracji i artystycznych uniesień. O górach zaczęły powstawać wiersze, tworzono wspaniałe obrazy, w tym nigdy nie ukończoną Panoramę Tatr (https://pl.wikipedia.org/wiki/Panorama_Tatr). Wreszcie w XX wieku doceniono tamtejsza pasterską kulturę, a produkty regionalne, takie jak oscypek stały się niezwykle popularne w całym kraju.

Dziś Tatry przeżywają swój renesans. Nie tyle artystyczny, co raczej turystyczny. W 2021 roku Tatrzański Park Narodowy po raz kolejny bił rekordy popularności. 3 sierpnia 15 tysięcy osób weszło na drogę do Morskiego Oka, a w lipcu tereny TPN odwiedziło 769 651 turystów. Te ogromne liczby w porównaniu to niewielkiej powierzchni parku robią wrażenie. Tatry, to jednak obszar wyjątkowy, na tak małym obszarze nagromadzona jest ogromna ilość roślinności oraz zwierząt. Abyśmy te piękne krajobrazy mogli podziwiać w nienaruszonym habitacie, musimy więc dostosować się do pewnych zasad, które dotyczą nas nie tylko jako turystów, ale po prostu kulturalnych ludzi.

Tatrzański Park Narodowy w ramach walki ze śmieciami i niepożądanym zachowaniem turystów propaguje zasadę Leave no trace, która polega na minimalizowaniu skutków obecności człowieka w przyrodzie. Opiera się ona na idei pochodzącej ze Stanów Zjednoczonych, która bazuje na 7 podstawowych zasadach:

  1. Zaplanuj zanim wyruszysz (Plan Ahead and Prepare)
  2. Zostań na szlaku i biwakuj w udostępnionych do tego miejscach (Travel and Camp on Durable Surfaces)
  3. Zabierz swoje śmieci (Dispose of Waste Properly)
  4. Zostaw wszystko w takim stanie, jakim zastałeś (Leave What You Find)
  5. Uważaj z ogniem (Minimize Campfire Impacts)
  6. Zachowaj dystans wobec dzikich zwierząt (Respect Wildlife)
  7. Nie jesteś sam na szlaku (Be Considerate of Other Visitors)

Podążając więc tatrzańskimi ścieżkami, którymi przed laty przechadzali się wybitni artyści, pamiętajmy że Tatry to skarb nie tylko narodowy, ale też światowy, dbajmy więc o niego jak o swój dom (albo lepiej). Góry uczą nas pokory, niech więc ich otoczenie wzbudzi w nas poczucie troski o wspólne dobro.

Zachęcamy również szkoły i nauczycieli do organizowania wycieczek (Program "Poznaj Polskę") w rejon Tatr oraz edukacji przyrodniczej dzieci i młodzieży. W świecie coraz dynamiczniej zmieniającego się klimatu, jest to bowiem wiedza niezbędna dla przyszłych pokoleń.

Jeśli szukacie inspiracji na ciekawe lekcje o ekologii, to zapraszamy na KIRE.PL, gdzie czeka na Państwa szkolenie, właśnie o takim tytule → https://bit.ly/jakuczycoekologii

Zachęcamy też, aby zajrzeć do naszego inspirowanego Tatrzańskimi krajobrazami biuletynu, prezentującego ofertę KIRE → Biuletyn KIRE


Psycholog w środowisku międzykulturowym

8/23/2021

Psycholog w środowisku międzykulturowym

Psycholog w międzykulturowej szkole

          Rola psychologa we współczesnej szkole stała się bardzo istotnym elementem rozwoju uczniów. Teraźniejsza edukacja skupia się już nie tylko na przekazywaniu wiedzy, gdzieś na marginesie pozostawiając wychowywanie dzieci. Widzimy coraz większą potrzebę holistycznego podejścia do najmłodszych. Psycholog, szczególnie w środowisku międzykulturowym, ściśle współpracuje z całą społecznością szkolną – tak, by umożliwić obcokrajowcom nie tylko naukę języka, ale również zadbać o ich adaptację – czasem nie tylko samego ucznia, ale i jego rodziny. O co zatem psycholog szkolny musi w tym przypadku zadbać najbardziej?

             Dzieci, które przybywają do nas z różnych krajów, muszą zmierzyć się z wieloma wyzwaniami. Wydawać by się mogło, iż głównym problem jest nieznajomość języka, więc gdy zaczną rozumieć, a później komunikować się w języku polskim, zostaną potraktowane jako dzieci, które nie mają już żadnych innych barier w porównaniu do uczniów polskojęzycznych. 

Z perspektywy psychologa szkolnego, pracującego w środowisku międzykulturowym, chciałabym zaznaczyć jak istotna jest rola glottodydaktyka w procesie - nie tylko nauczania języka, ale również adaptacji ucznia w obcym dla niego kraju. Rola nauczyciela języka polskiego jako obcego jest ogromna. Jest to osoba, która nie tylko uczy się komunikować, ale przed wszystkim przekazuje uczniowi elementy nowej kultury – sobą oraz sposobem, w jaki naucza, jak również tematyką zajęć, obejmującą nie tylko kwestie gramatyki i słownictwa, ale również kultury.

To, na co zwraca się uwagę w naszej szkole to to, by dzieci były od początku "zaopiekowane" w taki sposób, aby każdy nauczyciel był świadomy różnic kulturowych, wynikających z tradycji oraz mentalności osób z różnych krajów świata. Uczęszczają do nas uczniowie praktycznie z każdej jego strony – nie tylko Europy, ale również innych kontynentów świata. Musimy zatem wciąż rozwijać swoją wiedzę, uczyć się o kulturach i je z zaciekawieniem poznawać, co później pomaga nam w zrozumieniu oraz akceptacji różnic pomiędzy uczniami. Bardzo istotna w tej kwestii jest adaptacja. Musi być ona przemyślana już od samego początku, gdy uczeń przychodzi do szkoły. 

Już na starcie, wsparcie obejmuje skierowanie rodziny do odpowiednich instytucji, próbę zadbania o komfort dziecka w szkole, poprzez umieszczenie elementów jego kultury w środowisku szkolnym. Staramy się wplatać elementy rodzimego języka ucznia do lekcji programowych z innych przedmiotów, próbując się w ten sposób stworzyć klimat, który sprawi, iż adaptowanie się w nowym środowisku będzie najmniej bolesne. Każdy nauczyciel musi być kompetentny kulturowo po to, by móc zobaczyć różnicę w reagowaniu oraz przeżywaniu frustracji, związanej z zetknięciem z nową, zupełnie nieznaną kulturą oraz językiem u osób, pochodzących z różnych części świata. Uczniowie ze wschodniej jego części – Japonii, Korei czy innych krajów azjatyckich – będą to uczniowie uprzejmi, z wysokim poziomem kultury osobistej. Wyobraźmy sobie, że spotykamy się z uczniem, który po raz pierwszy przyjechał do Polski, nie zna języka – wchodzi na lekcję do klasy, podczas której nic nie rozumie. Jak może reagować na frustrację? Kierując ją do siebie – to znaczy zamykając się na jakąkolwiek formę porozumienia albo agresywnie – wobec siebie lub innych. Tacy uczniowie mogą wchodzić w konflikty z rówieśnikami, nie znając nawet języka, w którym się porozumiewają. Najczęściej jednak uczniowie z krajów azjatyckich kierują swoje emocje do wewnątrz, co powoduje zamykanie się ich, a proces adaptacji staje się przez to utrudniony. Jak taki uczeń nabywa język polski? Proces rozumienia języka pojawia się oczywiście wcześniej, niż mowa czynna, ale dodatkowo najczęściej na pierwsze słowo w języku obcym musimy poczekać znacznie dłużej, niż u innych uczniów. Dlaczego? Jest to ściśle związane z ich mentalnością. Uczniowie ci odważą się mówić w języku innym, niż ich rodzimy wtedy, gdy będą umieli powiedzieć dane zdanie całkowicie poprawnie. Rzadko będą próbować, by tak dojść do perfekcji. Jeśli już zaczną mówić – ich komunikacja i akcent będą prawdopodobnie prawie bezbłędne. Inaczej jest w przypadku krajów latynoskich. Są to zazwyczaj uczniowie ekstrawertycy, którzy nie boją się błędów, szybciej mówią pierwsze słowa w języku polskim, jeśli już pozbędą się bariery językowej. Dużo zależy oczywiście również od ich odporności psychicznej. Ich nauka języka może trwać dłużej, ale zaczną porozumiewać się prostymi słowami dużo szybciej. Mam okazję, jak również przyjemność pracować z uczniem z Brazylii, ucząc go języka polskiego. Jest to niesamowite doświadczenie, podczas którego nie tylko poznajemy słownictwo w języku polskim, ale również uczymy się kultury, tradycji, które uczeń ten pochłania z dużym zaciekawieniem. 

Powyższe przykłady są pewnego rodzaju generalizacją. Do każdego ucznia - czy to w nauce języka, czy też każdej innej dziedziny należy podchodzić indywidualnie. Natomiast znajomość tendencji, różnic kulturowych może być pomocą wtedy, gdy napotykamy trudności, chcemy zaplanować naszą pracę z uczniem i narzędzia nauczania języka, które pomogą nam w uzyskaniu wyraźniejszych efektów.

      W naszej szkole uczymy lubienia inności, oryginalności w ludziach. Pokazujemy uczniom, ale też sobie, jak każdy człowiek – zupełnie od nas różny – może być ciekawy. Jest to istotne w nauczaniu języka, ale również w wychowaniu każdego młodego człowieka. Nie zmieniajmy uczniów, próbując znaleźć jeden absolutnie najtrafniejszy algorytm nauczenia ich języka, lecz spójrzmy z zainteresowaniem na drugiego człowieka. Kierując się słowami Edyty Malczewskiej – „Szacunek powinien być lustrem, w którym każdy człowiek chciałby się chętnie przeglądać”, patrzmy na swoich uczniów tak, byśmy byli w stanie nie tylko nauczyć ich czegoś ciekawego, ale również pomóc im wzrastać w zaprzyjaźnianiu się z kulturą oraz ludźmi, którzy z czasem staną się dla nich coraz bliżsi.

Autorka: Dominka Majka - psycholog, uczestniczka studiów z Zakresu Dydaktyki języka polskiego jako obcego


Edukacja w czasach pandemii

8/09/2021

Edukacja w czasach pandemii

Edukacja w czasach pandemii szkoła w kryzysie

            Rok szkolny 2020/2021, to drugi z rzędu okres edukacji, który zakończyliśmy w pandemicznej aurze. Mimo tego, że sierpień 2020 roku dawał spore nadzieje na odmianę sytuacji, kolejne miesiące przynosiły już tylko gorsze informacje i nieustannie rosnące statystyki dotyczące zakażeń. Doświadczenie pandemii nie ominęło żadnego elementu naszego życia. Jej negatywny wpływ odczuwalny jest także w edukacji. Warto jednak zastanowić się nad aspektami, które pandemia zmieniła i zastanowić się, jak wyciągnąć z owych zmian pozytywną lekcję.

            Jeszcze przed początkiem pandemii zaledwie 15 proc. nauczycieli miało doświadczenie ze zdalną edukacją (Edukacja zdalna w czasie pandemii – Edycja I). Problem stanowiły też braki sprzętowe, nie tylko wśród nauczycieli, ale także uczniów, na co wskazywało aż 36 proc. pedagogów (Tamże). Problemy mnożyły się jeden za drugim, a coraz poważniejsze stawały się problemy związane ze zdrowiem psychicznym oraz znikającymi z systemu uczniami (48 proc. nauczycieli wskazywało, że co najmniej 1 uczeń nie uczestniczy w zajęciach zdalnych).

            Pandemia wywołała jednak proces uczenia się na ogromną skalę. Niskie kompetencje cyfrowe nauczycieli i uczniów (sic!) spowodowały konieczność wzmocnienia umiejętności twardych, dotyczących posługiwania się narzędziami nauki zdalnej i obsługi komunikatorów. Ostatecznie, sytuacja zmusiła wszystkich do wejścia edukacji w cyfrową rzeczywistość, która według niektórych wyprzedziła nas nawet o 10 lat. To wyzwanie, z którym wciąż się mierzymy, jest jednocześnie szansą, którą należy wykorzystać jako impuls do zmian.

            Przede wszystkim pandemia zwróciła uwagę na konieczność wsparcia psychologicznego  
i poprawy dobrostanu psychicznego. To relacje stały się w edukacji najważniejsze. Zmienił się także system oceny, który poprzez nieustanne stopniowanie wpływał negatywnie na postępy w nauce. Zwrócono się w kierunku informacji zwrotnej, rozmowy z uczniem i  szerszego objaśniania problemów. Podjęto wreszcie próbę refleksji nad stanem nauczycieli, potrzebą odpoczynku i relaksu, zarówno u pedagogów, jak i dzieci. Te zmiany nie nastąpiły jednak na poziomie ustawy czy rozporządzenia, one musiały dokonać się w naszych głowach, to czy wykorzystamy je w bardziej przyjaznym i dostosowanym do potrzeb społeczeństwa cyfrowego prawodawstwie, to już pieśń przyszłości.

Krakowski Instytut Rozwoju Edukacji od początku pandemii wdrażał programy szkoleniowe wspierające oświatę w kryzysie. Na prowadzonych kierunkach studiów podyplomowych niezwłocznie wprowadzono nauczanie zdalne wraz ze szkoleniami, które pozwalały na zwalczenie trudności edukacji zdalnej. KIRE postawiło również na wsparcie psychologiczne dzieci i młodzieży, organizując bezpłatne webinary oraz dedykowane szkolenia dla Rad Pedagogicznych i nauczycieli zainteresowanych dobrostanem, w każdym tego słowa znaczeniu. Zdecydowaliśmy się także  na wdrożenie certyfikacji, która w swoim obszarem obejmuje wsparcie psychologiczne dzieci i młodzieży w ramach walidacji uprawnień Terapeuty Środowiskowego Dzieci i Młodzieży

            Jako niepubliczna placówka doskonalenia zawodowego nauczycieli, sami mierzyliśmy się z trudnościami, jakie ów okres przyniósł. Spadek zainteresowania dłuższymi formami doskonalenia, niepewna przyszłość i trudności finansowe, nie pozwalały nam rozwijać skrzydeł, które tak szeroko otworzył nam 2019 rok.

            Dziś rozkwitamy na nowo i wciąż wspieramy oświatę. W edukacji jest energia, jakiej ograniczyć się nie da. Dobrze rozumiana oświata, edukacja prowadzona zgodnie z transcendentaliami piękna, dobra i prawdy, to kierunek, który pandemia pozwoliła nam obrać, aby jednak wykorzystać tę szansę musimy wykazać się pokorą i zrozumieniem dla otaczającego nas świata XXI wieku.

Wyciągajmy więc wnioski i uczmy się, bo mądrość nie przeminie, ale zostanie z nami już na zawsze.

Autor: Tomasz Czech 

 Dlaczego dzieci nie lubią WFu?

7/12/2021

Dlaczego dzieci nie lubią WFu?

 

Sala gimnastyczna zajęcia z wychowania fizycznego

Kończące się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, były pokazem niesamowitej siły fizycznej, opanowania oraz dyscypliny. Były to jedne z najlepszych rozgrywek na wysokim poziomie, jakie od dłuższego czasu obserwowaliśmy. Wobec reprezentacji Polski, nie mieliśmy wiele oczekiwań, ale myślę, że zawsze łudzimy się, że będzie lepiej. Polacy grali słabo, a przede wszystkim nie byli wystarczająco przygotowani fizycznie.

Być może przez ten fakt, przyszła mi do głowy pewna refleksja, dotycząca edukacji sportowej w polskich szkołach. WF, jaki jest każdy z nas wie, być może są wyjątki, ale zazwyczaj chłopaki grają w piłkę nożną, dziewczyny w siatkówkę, czasem zagrają też razem, a 1/3 „zapomniała” stroju. Pod koniec roku zaliczenie: skakanie przez kozła, przewrót w przód, skok wzwyż, a potem już możesz iść spocony na lekcję matematyki, bo prysznice nie działają, a nawet jakby działały to nie ma czasu, żeby je wziąć.

W pandemii prysznice działały, bo dzieci były w domach, ale WF w edukacji zdalnej, to fikcja. Mimo, iż nauczanie na odległość daje duże pole do popisu (np. zajęcia fitness prowadzone przez Internet), to  jak wszyscy się domyślamy, WF do najważniejszych przedmiotów w szkole nie należy.

Opisaliśmy, jak to wygląda, następnie należy postawić pytanie czemu tak jest?

Jedną z głównych przyczyn jest podejście nauczycieli, nie system. System oceniania dzieci na zajęciach WFu daje duże pole do popisu nauczycielom, a jak pisze Ośrodek Rozwoju Edukacji w Informacji dla dyrektorów szkół i nauczycieli „System oceniania z przedmiotu wychowanie fizyczne powinien być tak skonstruowany, by motywować wszystkich uczniów do aktywnego udziału w lekcjach, niezależnie od poziomu sprawności fizycznej. Ocena z wychowania fizycznego ma zachęcać uczniów do rozwijania ich możliwości w zakresie aktywności fizycznej oraz odzwierciedlać wkład włożony przez ucznia w pracę nad sobą.”. Celem WFu nie powinno być więc rzucenie piłką lekarską na daną odległość, czy wyskoczenie ponad pewną wysokość, ale motywacja do podjęcia aktywności fizycznej.

Nauczyciele wychowania fizycznego niestety lekceważąco podchodzą do tego obowiązku, koncentrując się na grach zespołowych, które nie pozwalają na indywidualne podejście do ucznia, diagnozę problemów z układem ruchowym, a przede wszystkim, nie zachęcają do podjęcia długofalowej aktywności fizycznej. Głównym zadaniem wuefisty jest sprawić, żeby dziecko polubiło aktywność i nabyło nawyk regularnego jej uprawniana.

Zajęcia są dla dzieci nudne, powtarzalne, dodatkowo odbierają komfort psychiczny, a u niektórych dzieci, np. z nadwagą, powodują traumę i prowadzą do wzmocnienia kompleksów oraz rezygnacji z uczestnictwa. Do takiego stanu rzeczy przyczyniają się również rodzice, którzy załatwiają dziecku zwolnienie z WFu od „dobrych” lekarzy, którzy za taką praktykę powinni doczekać się jedynie zwolnienia dyscyplinarnego.

W szkołach niestety brakuje również sprzętu, przede wszystkim do ćwiczeń siłowych i fitnessu, w tej kwestii jedynym rozwiązaniem są środki finansowe i wsparcie szkół w procesie zakupu urządzeń sportowych.

Badania prowadzone w 2016 roku wskazywały, że wśród dzieci nadwagę miało 20% dziewcząt i 31% chłopców, a 5% dziewcząt i 13% chłopców było otyłych. Prognozy nie są optymistyczne — szacuje się, że w 2025 r. w Polsce otyłych będzie 26% dorosłych kobiet i 30% dorosłych mężczyzn. Musimy też pamiętać, że w wyniku pandemii aż 42 proc. Polaków przybrało na wadze średnio 5,7 kg. Problem ten nie ominął dzieci i młodzieży.

Aktywność fizyczna redukuje wydzielanie kortyzolu, czyli hormonu stresu. Zapobiega rozwojowi cukrzycy, wspomaga funkcje poznawcze, zwiększa wydolność układu sercowo-naczyniowego oraz powoduje masę innych pozytywnych zjawisk.

Wychowanie fizyczne musi doczekać się w końcu reformy, która odejdzie od zasady „macie piłkę, grajcie”, ale zindywidualizuje podejście, pokaże korzyści z uprawiania sportu, wzbudzi w dzieciach pasję i zrozumienie dla potrzeby zdrowego trybu życia. Statystyki są alarmując, więc czasu na zwlekanie już nie mamy.

Autor: Tomasz Czech

Edukacja rozpoczyna się w kołysce. Efektywne wspieranie rozwoju dziecka w pierwszych latach życia.

6/30/2021

Edukacja rozpoczyna się w kołysce. Efektywne wspieranie rozwoju dziecka w pierwszych latach życia.

 

Edukacja rozpoczyna się w kołysce. Efektywne wspieranie rozwoju dziecka w pierwszych latach życia.

    Wiedza o funkcjonowaniu mózgu nigdy wcześniej nie była tak łatwo dostępna jak w dzisiejszych czasach. Dzięki współczesnym metodom badawczym wiemy coraz więcej na temat rozwoju dzieci. Naukowcy na bieżąco dostarczają nam informacji związanych z rozwojem ich mózgu oraz z konsekwencjami zaniedbania tego rozwoju w pierwszych latach życia.

Odkrycia neurobiologii na ten temat są fascynujące. Dziedzina ta mogła się rozwinąć dzięki nowym technologiom, m.in. neuroobrazowaniu, które pokazuje dokładnie, jakie strefy w mózgu są aktywowane podczas różnych działań (spanie, zabawa, obserwacja, mówienie, czytanie itp.). Na podstawie tej wiedzy rodzice mają możliwość zastosować odpowiednie techniki wychowawcze, aby ich dziecko rozwijało swój bezkresny potencjał.

Jakie umiejętności i kompetencje powinni przekazać rodzice swoim dzieciom, aby w przyszłości mogły samodzielnie funkcjonować oraz odkrywać i realizować swój potencjał? Czy badania nad funkcjonowaniem mózgu mogą pomóc rodzicom w wychowaniu dzieci oraz w przygotowaniu ich do podejmowania wyzwań szkolnych?

Edukacja dziecka rozpoczyna się w chwili jego przyjścia na świat (a tak naprawdę jeszcze wcześniej, bo już płód uczy się rozpoznawać dźwięki, smaki). Faktem jest, że w pierwszych pięciu latach życia, mózg dziecka rozwija się najbardziej dynamicznie i jest najbardziej plastyczny (dostosowuje się do otoczenia). Właśnie w tym czasie dziecko opanowuje chodzenie, samodzielne jedzenie, mówienie i jest gotowe na naukę liczenia, pisania oraz czytania.

W pierwszych latach życia tworzą się główne obwody neuronalne umożliwiające nam naukę przez całe życie. A to oznacza, że najważniejszymi nauczycielami dla dzieci są… rodzice. W mózgu noworodka znajduje się niemal kompletna liczba neuronów. W każdej sekundzie życia dziecka tworzy się od 700 do 1000 nowych połączeń neuronowych, które ostatecznie tworzą sieci neuronalne. W momencie narodzin każdy neuron w korze mózgowej ma przybliżeniu 2500 synaps (wypustek, które mogą się łączyć z innymi komórkami w mózgu). W ciągu trzech lat życia dziecka ta liczba wzrasta do 15000 wypustek. To prawie 2 razy więcej synaps niż posiada człowiek dorosły. Każde nowe połączenie neuronów oznacza nowe doświadczenie, nowe umiejętności, czy nową wiedzę o otaczającym go świecie. Gdy dziecko po raz kolejny doświadcza tej samej rzeczy, połączenia wzmacniają się, następuje mielinizacja, czyli tzw. okablowanie synapsy, dzięki której szybciej przebiega proces reakcji na dany bodziec (im więcej razy dziecko wykona gest wkładania łyżeczki do buzi, tym lepiej będzie się nią posługiwać, bo w obwodzie neuronalnym nastąpi proces mielinizacji).

Neuronauka udowadnia, że dorośli muszą pozwolić dzieciom poznawać świat. Każda czynność wykonana przez dziecko przybliża je do zwiększenia pewności siebie, która obejmuje poczucie własnej wartości i samodzielne działanie.

Naukowcy udowadniają, że najlepszymi metodami na wzmocnienie pamięci i długotrwałe przechowywanie wiedzy wiąże się z warunkami w jakich dziecko się uczy. Co daje najlepsze efekty? Zaangażowanie wszystkich zmysłów: smak, zapach, wzrok, słuch przy zaangażowaniu całego ciała. Ciało w ruchu uczy się najlepiej. Najlepszym tego przykładem są małe dzieci, które nieustannie się uczą poprzez doświadczanie.

Jesteśmy dla swoich pociech przewodnikami po świecie, ostoją i niewyczerpanym źródłem wiedzy. Im więcej zainwestujemy w zharmonizowany i pełen wyzwań rozwój mózgu dziecka, tym lepiej będzie ono funkcjonowało w szkole i w dorosłym życiu.

W jakich warunkach dziecko rozwija swoje skrzydła?

W warunkach bezwarunkowej miłości oraz w środowisku, które kreuje ambitne wyzwania i zadania do rozwiązania. Ale jak stworzyć dziecku wartościowe środowisko edukacyjno - eksploracyjne?

  1. Harmonijne, uporządkowane życie domowe wypełnione ciepłem, miłością, spokojem i bezpieczeństwem, a przede wszystkim rozmowami.
  2. Kontakt z rodzicami, rodzeństwem, bliskimi, którzy z czułością, zrozumieniem i spokojem pokazują i tłumaczą dziecku świat.
  3. Spacery w naturalnym środowisku, zabawa na świeżym powietrzu w otoczeniu różnorodnym, wyzwalającym kreatywność i białko BDNF, które współtworzy silne połączenia neuronalne.
  4. A wieczorem: cichy, kojący śpiew rodzica, czytanie i opowiadanie bajek. Pobudzenie wyobraźni, poznawanie świata w bezpiecznym warunkach - to idealne warunki tworzenia się silnej więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem, która jest fundamentem silnego i zdrowego mózgu.
  5. Estetyka kreuje etykę - dziecko musi poznać świat sztuki (muzyki, malarstwa, architektury), należy je otaczać pięknymi rzeczami. Ogród botaniczny, arcydzieła malarskie, ciekawe budynki to tylko niektóre z elementów, które powinien zobaczyć i poznać młody człowiek.
  6. Nauczenie się podstawowych elementów związanych z psychologicznym rozwojem dziecka. Słuchać dziecka, nie okłamywać (“nie kupię ci czekoladki, bo sklep jest zamknięty” “nie będziesz oglądać bajki, bo telewizor się zepsuł”), respektować trudne emocje dziecka (gdy dziecko się przewróci nie mówić “oj tam - nic się nie stało” wesprzeć i opisać emocje, które towarzyszą dziecku. Żaden człowiek nie chce być oszukiwany i nieszanowany - a dziecko w szczególnym stopniu na to zasługuje.

Fundamentem zdrowo rozwijającego się mózgu są bliskie relacje z dorosłymi, im więcej tym lepiej. Pierwsze lata życia są największym wyzwaniem dla rodzica oraz najważniejszym. To właśnie wtedy, a nie dopiero w szkole, dziecko przygotowuje się do zdobywania wiedzy, poszerzania swoich zainteresowań. Zabawy sensoryczne, rozmawianie z dzieckiem, śpiewanie w różnych językach - te wszystkie elementy (a jest ich dużo więcej) przygotowują dziecka do nauki matematyki, języka obcego, pisania, czytania, opowiadania. To dzięki rodzicom młody człowiek może podejmować odważnie wyzwania i cieszyć się zdobywaniem wiedzy. Każde dziecko zasługuje na świadomego rodzica, który umożliwi mu rozwijanie jego bezkresnego potencjału.


Autorka: Paulina Sapoń, uczestniczka studiów podyplomowych na kierunku Neurodydaktyka.

Prowadząca blog o rozwoju mózgu dziecka https://www.neuronyszaleja.pl/ oraz kanał na Instagramie @neuronyszaleja.

Copyright © Odwróć edukację , Blogger