Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Felietony. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Felietony. Pokaż wszystkie posty
Edukacja w czasach pandemii

8/09/2021

Edukacja w czasach pandemii

Edukacja w czasach pandemii szkoła w kryzysie

            Rok szkolny 2020/2021, to drugi z rzędu okres edukacji, który zakończyliśmy w pandemicznej aurze. Mimo tego, że sierpień 2020 roku dawał spore nadzieje na odmianę sytuacji, kolejne miesiące przynosiły już tylko gorsze informacje i nieustannie rosnące statystyki dotyczące zakażeń. Doświadczenie pandemii nie ominęło żadnego elementu naszego życia. Jej negatywny wpływ odczuwalny jest także w edukacji. Warto jednak zastanowić się nad aspektami, które pandemia zmieniła i zastanowić się, jak wyciągnąć z owych zmian pozytywną lekcję.

            Jeszcze przed początkiem pandemii zaledwie 15 proc. nauczycieli miało doświadczenie ze zdalną edukacją (Edukacja zdalna w czasie pandemii – Edycja I). Problem stanowiły też braki sprzętowe, nie tylko wśród nauczycieli, ale także uczniów, na co wskazywało aż 36 proc. pedagogów (Tamże). Problemy mnożyły się jeden za drugim, a coraz poważniejsze stawały się problemy związane ze zdrowiem psychicznym oraz znikającymi z systemu uczniami (48 proc. nauczycieli wskazywało, że co najmniej 1 uczeń nie uczestniczy w zajęciach zdalnych).

            Pandemia wywołała jednak proces uczenia się na ogromną skalę. Niskie kompetencje cyfrowe nauczycieli i uczniów (sic!) spowodowały konieczność wzmocnienia umiejętności twardych, dotyczących posługiwania się narzędziami nauki zdalnej i obsługi komunikatorów. Ostatecznie, sytuacja zmusiła wszystkich do wejścia edukacji w cyfrową rzeczywistość, która według niektórych wyprzedziła nas nawet o 10 lat. To wyzwanie, z którym wciąż się mierzymy, jest jednocześnie szansą, którą należy wykorzystać jako impuls do zmian.

            Przede wszystkim pandemia zwróciła uwagę na konieczność wsparcia psychologicznego  
i poprawy dobrostanu psychicznego. To relacje stały się w edukacji najważniejsze. Zmienił się także system oceny, który poprzez nieustanne stopniowanie wpływał negatywnie na postępy w nauce. Zwrócono się w kierunku informacji zwrotnej, rozmowy z uczniem i  szerszego objaśniania problemów. Podjęto wreszcie próbę refleksji nad stanem nauczycieli, potrzebą odpoczynku i relaksu, zarówno u pedagogów, jak i dzieci. Te zmiany nie nastąpiły jednak na poziomie ustawy czy rozporządzenia, one musiały dokonać się w naszych głowach, to czy wykorzystamy je w bardziej przyjaznym i dostosowanym do potrzeb społeczeństwa cyfrowego prawodawstwie, to już pieśń przyszłości.

Krakowski Instytut Rozwoju Edukacji od początku pandemii wdrażał programy szkoleniowe wspierające oświatę w kryzysie. Na prowadzonych kierunkach studiów podyplomowych niezwłocznie wprowadzono nauczanie zdalne wraz ze szkoleniami, które pozwalały na zwalczenie trudności edukacji zdalnej. KIRE postawiło również na wsparcie psychologiczne dzieci i młodzieży, organizując bezpłatne webinary oraz dedykowane szkolenia dla Rad Pedagogicznych i nauczycieli zainteresowanych dobrostanem, w każdym tego słowa znaczeniu. Zdecydowaliśmy się także  na wdrożenie certyfikacji, która w swoim obszarem obejmuje wsparcie psychologiczne dzieci i młodzieży w ramach walidacji uprawnień Terapeuty Środowiskowego Dzieci i Młodzieży

            Jako niepubliczna placówka doskonalenia zawodowego nauczycieli, sami mierzyliśmy się z trudnościami, jakie ów okres przyniósł. Spadek zainteresowania dłuższymi formami doskonalenia, niepewna przyszłość i trudności finansowe, nie pozwalały nam rozwijać skrzydeł, które tak szeroko otworzył nam 2019 rok.

            Dziś rozkwitamy na nowo i wciąż wspieramy oświatę. W edukacji jest energia, jakiej ograniczyć się nie da. Dobrze rozumiana oświata, edukacja prowadzona zgodnie z transcendentaliami piękna, dobra i prawdy, to kierunek, który pandemia pozwoliła nam obrać, aby jednak wykorzystać tę szansę musimy wykazać się pokorą i zrozumieniem dla otaczającego nas świata XXI wieku.

Wyciągajmy więc wnioski i uczmy się, bo mądrość nie przeminie, ale zostanie z nami już na zawsze.

Autor: Tomasz Czech 

Cebulowa teoria szczęścia cz. 2

8/02/2021

Cebulowa teoria szczęścia cz. 2

     

Cebulowa teoria szczęścia

Dziś wracamy do Państwa z cebulową teorią szczęścia. Jakie są zatem trzy najważniejsze aspekty szczęścia wymienia Czapliński i jak je rozumieć?

Wśród trzech aspektów szczęścia, funkcjonujących wg Czapińskiego oddzielnie, najważniejsza jest pierwsza „warstwa” czyli tzw. wola życia. Można w pewien sposób porównać ją do resilience, jeśli myślimy o tzw. trwałej, wrodzonej dyspozycji do radzenia sobie z trudnościami życia. Wola życia to warstwa najgłębsza i najmniej wrażliwa na zmiany zewnętrzne. Określa ogólny (standardowy) poziom szczęścia odczuwany przez człowieka. U niektórych jest on wyższy, u niektórych nieco niższy, ale przez całe życie utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie. Nie możemy na niego wpłynąć, ponieważ u każdego jest on zaprogramowany genetycznie i istnieje poza kontrolą naszej świadomości. Główną funkcją tej warstwy jest podtrzymywanie podstawowej dla każdego człowieka chęci życia. Dlatego po każdym kryzysie (np. śmierć bliskiej osoby, utrata pracy) wola życia dąży do odzyskania poziomu sprzed traumatycznych wydarzeń. Dzięki temu, nawet po najboleśniejszym ciosie od losu, mamy siłę się podnieść i żyć dalej.

Dobrostan subiektywny to druga, bardziej zewnętrzna warstwa. Odpowiada naszemu ogólnemu poczuciu szczęścia, które tym razem postrzegamy świadomie. Konstruujemy je na podstawie swojego indywidualnego bilansu życiowego, który obejmuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Dobrostan subiektywny jest wynikiem podsumowania – co nam się w życiu udało, w czym czujemy się spełnieni, co pozytywnego może nas jeszcze spotkać. To warstwa pośrednia, kompromis pomiędzy najgłębszą, stabilną warstwą modelu szczęścia a losowymi wydarzeniami, które przytrafiają nam się w życiu codziennym.

Trzecia, najbardziej zewnętrzna warstwa cebuli to satysfakcje cząstkowe. Odpowiadają one chwilowym wzlotom i upadkom, które w mniejszym bądź większym stopniu zaważają na kondycji pozostałych warstw. Mogą to być np. drobne kłótnie z najbliższymi, ale też satysfakcjonująca praca. Od tego, jakie jest ich natężenie i jaki mamy do nich stosunek (niektórzy silniej koncentrują się na codziennych porażkach niż sukcesach) zależy nasz poziom dobrostanu subiektywnego.

Koncepcja Janusza Czapińskiego jest optymistyczna, „pocieszająca”, bo zakłada ona istnienie stałego poziomu szczęścia, który przypisany jest każdej osobie i który przez większą część życia nie ulega większym wahaniom. Jeśli jednego dnia spotka nas niepowodzenie, może ono wpłynąć na nasz dobrostan subiektywny, ale w tym samym momencie wola życia od razu zacznie dążyć do wyrównania deficytu szczęścia i prędzej czy później odzyskamy przynależny nam stopień zadowolenia z życia. Mechanizm ten może tłumaczyć zaskakujące wyniki badań socjologicznych, z których wynika, że większość ludzi na świecie, niezależnie od tego skąd pochodzi i gdzie mieszka, deklaruje się jako osoby szczęśliwe – pod każdą szerokością geograficzną ich odsetek wynosi on ok. 70%. To dlatego, że jako ludzie jesteśmy genetycznie wyposażeni w stały poziom woli życia, który mimo codziennych trudności daje nam uniwersalny zapał do działania.

Cebulowa teoria szczęścia pozwala mi wierzyć, że mam wpływ na swoje subiektywne odczucie szczęścia. To, co robię, z kim się spotykam, co czytam, oglądam, jem, gdzie wyjeżdżam. Poczułam, podobnie jak wielu ludzi dookoła mnie, moc ograniczeń pandemicznych. Ale jednocześnie zobaczyłam, jak istotne jest to, co ładuje moje osobiste baterie. Szukam tego, doceniam naprawdę drobne chwile i rzeczy, by móc powiedzieć sobie rano – dziś czuję się szczęśliwa. I tego Państwu życzę w ten czas wakacyjny. Ludzi, miejsc, lektur, smaków, muzyki, ładujących Wasze baterie.

Autorka: Dorota Kulesza Tałan - trenerka, edukatorka, terapeutka, wieloletnia dyrektorka gimnazjum. Na co dzień prowadzi gabinet terapeutyczny, w którym zajmuje się m.in. interwencją kryzysową. Posiada 20 letnie doświadczenie w pracy z dziećmi i dorosłymi. Prowadzi zajęcia z kompetencji miękkich, a także z kompetencji kluczowych. Wykładowczyni KIRE.

Cebulowa teoria szczęścia cz. 1

7/26/2021

Cebulowa teoria szczęścia cz. 1

Jak być szczęśliwym - cebula rozwiąże twój problem

"Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli".

          Albert Schweitzer


             Wakacyjny czas sprzyja ładowaniu baterii, tych przysłowiowych naszych baterii. 
Że są nadmiernie wyczerpane przez ostatni czas, to dobrze wiemy. Okres pandemii nie oszczędził nikogo i nie dziwi mnie fakt, że jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać propozycje wspierania naszego samopoczucia, poprawy kondycji psychicznej, czy po prostu dobrostanu. Bardzo lubię to słowo, wyjątkowo dobrze opisuje stan subiektywnie postrzeganego przez osobę poczucia szczęścia, pomyślności, zadowolenia ze stanu życia (definicja słownikowa Encyklopedii PWN). Podczas spotkań z ludźmi, indywidualnie lub grupowo, często pytam o szczęście – jak je rozumiemy, jak definiujemy – dla siebie? Sama wielokrotnie próbując odpowiedzieć na to pytanie, wiem, że moje „tu” i „teraz” jest przede wszystkim odpowiedzialne za to odczucie, chociaż w dużej mierze będzie również uzależnione od moich doświadczeń i osiągnięć. Światowa Organizacja Zdrowia traktuje dobrostan subiektywny jako jeden z elementów ludzkiego zdrowia, subiektywnie postrzegane przez człowieka zadowolenie z fizycznego, psychicznego i społecznego stanu własnego życia. W obu definicjach istotę pojęcia podkreśla przymiotnik subiektywny, co też pozwala zrozumieć, dlaczego „zmierzenie” poziomu szczęścia jest takie trudne. Mówiąc o dobrostanie psychicznym, można go zdefiniować jako efekt poznawczej i emocjonalnej oceny własnego życia, na którą składają się wysoki poziom spełnienia i satysfakcji życiowej. Dobrostan bardzo często wymieniany jest jako synonim satysfakcji życiowej, poczucia zadowolenia z życia i jego jakości, pomyślności, optymizmu i po prostu szczęścia.

    Czy dobrostan psychiczny jest zasobem czy efektem nie od razu było przedmiotem zainteresowania badaczy tego obszaru. Jednak coraz częściej, o czym pisze w swoim kompendium wiedzy o psychologii szczęścia Janusz Czapiński (Czapiński, 2017), badacze zyskują potwierdzenie, że dobrostan jest jednym z najważniejszych zasobów człowieka kształtujących jego życie. Korzyści płynące z pozytywnych emocji, zadowolenia z życia i optymizmu są jak najbardziej wymierne, obiektywne, wielorakie. Życie człowieka szczęśliwego wygląda zupełnie inaczej niż nieszczęśliwego. Człowiek szczęśliwy może czuć się jak osoba wygrywająca główną nagrodę w grze loteryjnej, z tym że tymi nagrodami są dobre relacje z ludźmi, powodzenie materialne, zadowolenie z pracy zawodowej, zdrowie (Czapiński, 2017). To, że mamy jako ludzie poczucie szczęścia okazuje się być najważniejsze w myśleniu o szczęściu. Cytowany powyżej Janusz Czapiński jest autorem niezwykle ciekawej, a wciąż mało znanej na naszym, rodzimym gruncie tzw. cebulowej teorii szczęścia, mówiącej o paradoksie szczęścia, czyli jego niestałości i stałości jednocześnie. Wymienia on trzy pojęcia w swojej pracy:

1/ Cebulę dobrostanu - mechanizm psychologiczny, który ma wyjaśniać zależności między subiektywnym poczuciem szczęścia a zewnętrznymi okolicznościami oraz cechami osobowości danej jednostki. Koncepcja ta w dużej mierze pomaga zrozumieć, dlaczego niektórzy z nas umieją podnieść się nawet po najcięższych kryzysach, a inni, mimo ogólnego powodzenia, stale nie są zadowoleni z siebie i swoich życiowych osiągnięć.

2/ Teorię cebulową – mówiąca o tym, że nawet po największym życiowym kryzysie można się otrząsnąć, a poziom naszego ogólnego zadowolenia z życia zależy głównie od pozytywnego nastawienia do świata i do ludzi.

3/ Homeostazę szczęścia – stan równowagi, do którego wracamy po najcięższych życiowych doświadczeniach. Podstawową rolę odgrywa w nim wola życia – to ona gwarantuje względnie stałe poczucie szczęścia podczas całego naszego życia.

A jakie trzy najważniejsze aspekty szczęścia wymienia Czapliński i jak je rozumieć? Dowiecie się już wkrótce :)

Autorka: Dorota Kulesza Tałan - trenerka, edukatorka, terapeutka, wieloletnia dyrektorka gimnazjum. Na co dzień prowadzi gabinet terapeutyczny, w którym zajmuje się m.in. interwencją kryzysową. Posiada 20 letnie doświadczenie w pracy z dziećmi i dorosłymi. Prowadzi zajęcia z kompetencji miękkich, a także z kompetencji kluczowych. Wykładowczyni KIRE.

Rola gier i zabaw w nauczaniu dzieci w wieku przedszkolnym

7/19/2021

Rola gier i zabaw w nauczaniu dzieci w wieku przedszkolnym

Gry i zabawy w nauczaniu i edukacji językowej dzieci w okresie wczesnoszkolnym i przedszkolnym

Każdy nauczyciel powinien pamiętać o tym, jak ważne są gry i zabawy w nauczaniu języka angielskiego dzieci w wieku przedszkolnym. Podstawową formą aktywności dziecka w wieku przedszkolnym jest bowiem zabawa. Zabawa dziecka przybiera wraz z wiekiem różnorakie i bogate formy. Staje się czynnością samodzielną i twórczą. Od zabaw indywidualnych dzieci przechodzą w etap zabaw grupowych i zespołowych, uczą się poprzez to podporządkowywać swoje życzenia i chęci postępowaniu innych, przyjętym zasadom i regułom wspólnej gry czy zabawy.

    Gry i zabawy mają znaczący wpływ na rozwój fizyczny dziecka, wyrażający się w tym, że będąc najbardziej naturalnymi postaciami ruchu, w najprostszy sposób zaspokajają wrodzoną dzieciom jego potrzebę. Gry i zabawy pełnią trzy ważne funkcje w edukacji dziecka: 

  1. Kształcącą.
  2. Wychowawczą.
  3. Motywacyjną. 

Każda gra czy zabawa uczy opanowania i cierpliwości, a także przestrzegania zasad i dyscypliny. Uświadamia dzieciom potrzebę podporządkowania się regułom. Gry zwiększają zainteresowanie przedmiotem, budzą w dzieciach potrzebę uczenia się oraz kształtują ich motywację wewnętrzną. Stosowanie różnych gier i zabaw dydaktycznych, pozwala stworzyć okazję do indywidualizacji procesu nauczania.


    Gry i zabawy w życiu dziecka są jedynymi czynnościami, które traktuje poważnie. Można tylko z zazdrością przyglądać się, jak potrafi ono pogrążyć się w zabawie zorganizowanej przez siebie samego lub narzuconej przez opiekuna, nauczyciela lub inna osobę dorosłą.  Poglądy na rolę zabawy w życiu dziecka, w dużej mierze zależą od tego jak rozumiemy jego rozwój, czy ma on być tylko biernym odbiorcą, czy „aktywnym badaczem”. Dziecko czuje się w zabawie wolne i nieskrępowane, jednak samo sobie narzuca pewne granice postępowania, które powinny według niego wystąpić również u osoby biorącej z nim udział w zabawie. Jest to nauka, jak postępować w przypadku sytuacji rzeczywistej, narzuconej przez otoczenie. Podczas zabawy dziecko poprzez swoje działanie kształtuje w sobie zdolności organizacyjne, a także postępowanie, które ma znaczenie dla jego nauki szkolnej.


    Wartość, jaką posiada zabawa jest oceniana przez licznych pedagogów i psychologów. Stała się ona tematem wielu szkoleń, konferencji i rozważań. Powinno się pozwolić dziecku wykorzystywać jego naturalne skłonności do zabawy, w różnorodnych formach działalności. Wychowawca powinien przemyśleć je w taki sposób, aby ekspresja dziecka była stale rozwijana. Aktywność jest najbardziej dostępnym dla naszych pociech sposobem poznawania rzeczywistości, odtwarzania faktów i sytuacjiWszystkie doświadczenia, jakie dziecko przeżywa podczas dnia, przetwarza później podczas konkretnej zabawy. Wpływa to na wszechstronny rozwój dziecka oraz kształtowanie jego osobowości.


    Inną istotną metodą w pracy z najmłodszymi uczniami jest udawanie, czyli symulacje, wszelkiego rodzaju zabawy w dom, sklep, lekarza, przyjęcie, wizyty w zoo itp. Dzieci wprost kochają tego typu zabawy, ponieważ poza olbrzymią motywacją, dają im możliwość do poznawania świata i spontanicznego używania języka angielskiego.

     

    Niestety często jeszcze spotykamy się ze sceptycznym podejściem nauczycieli do gier i zabaw podczas zajęć. Wydaje im się to marnowaniem czasu, a dzieci powinny posiąść praktyczna wiedzę. Trzeba mieć jednak na uwadze, że dziecko nie potrafi długo skupić uwagi na jednym zadaniu i nie da się go nauczyć powtarzając słówka i wykładając wiedzę teoretyczną. 


    Gry i zabawy dają dzieciom radość ze wspólnego odkrywania, uczenia się i przetwarzania pewnych treści. Pomagają w radosnym i twórczym poznawaniu samych siebie, ułatwiają bycie w grupie, wzbogacają kontakty. Aktywizujące gry i zabawy maja te szczególną zaletę, że zawsze są zachętą i wzmacniają motywację, pobudzają zainteresowania, nie stają się nakazem i obowiązkiem. Nie można nikogo zmusić do zabawy czy wzięcia udziału w grze. Metody pedagogiki zabawy czy też nauki poprzez gry i zabawy likwidują i pomagają dzieciom wyzbyć się lęku, obawy i strachu, i to jest niewątpliwie ich największą zaletą. W zabawę dzieci angażują całą swoją osobę i wszystkie zmysły. Pobudza ona do twórczego działania, pozwala na odczuwanie radości, zadowolenia i przyjemności. Tworzy więź z innymi członkami grupy, a dodatkowo wiele uczy. Wszystkie dzieci kochają zabawę.

Autorka: Donata Kołodziej - uczestniczka studiów podyplomowych z zakresu Dydaktyki języka polskiego jako obcego.

Sprawdź nasze studia z Dydaktyki języka polskiego jako obcego - kliknij tutaj.


E. Gruszczyk – Kolczyńska, E. Zielińska, O roli zabawek w procesie rozwoju umysłowego dzieci [w:] Wychowanie w Przedszkolu, Forum Media Polska, Warszawa 2003.

K. Bieńkowska, Jak dzieci uczą się mówić, PZWL, Warszawa 2012.

 Dlaczego dzieci nie lubią WFu?

7/12/2021

Dlaczego dzieci nie lubią WFu?

 

Sala gimnastyczna zajęcia z wychowania fizycznego

Kończące się Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, były pokazem niesamowitej siły fizycznej, opanowania oraz dyscypliny. Były to jedne z najlepszych rozgrywek na wysokim poziomie, jakie od dłuższego czasu obserwowaliśmy. Wobec reprezentacji Polski, nie mieliśmy wiele oczekiwań, ale myślę, że zawsze łudzimy się, że będzie lepiej. Polacy grali słabo, a przede wszystkim nie byli wystarczająco przygotowani fizycznie.

Być może przez ten fakt, przyszła mi do głowy pewna refleksja, dotycząca edukacji sportowej w polskich szkołach. WF, jaki jest każdy z nas wie, być może są wyjątki, ale zazwyczaj chłopaki grają w piłkę nożną, dziewczyny w siatkówkę, czasem zagrają też razem, a 1/3 „zapomniała” stroju. Pod koniec roku zaliczenie: skakanie przez kozła, przewrót w przód, skok wzwyż, a potem już możesz iść spocony na lekcję matematyki, bo prysznice nie działają, a nawet jakby działały to nie ma czasu, żeby je wziąć.

W pandemii prysznice działały, bo dzieci były w domach, ale WF w edukacji zdalnej, to fikcja. Mimo, iż nauczanie na odległość daje duże pole do popisu (np. zajęcia fitness prowadzone przez Internet), to  jak wszyscy się domyślamy, WF do najważniejszych przedmiotów w szkole nie należy.

Opisaliśmy, jak to wygląda, następnie należy postawić pytanie czemu tak jest?

Jedną z głównych przyczyn jest podejście nauczycieli, nie system. System oceniania dzieci na zajęciach WFu daje duże pole do popisu nauczycielom, a jak pisze Ośrodek Rozwoju Edukacji w Informacji dla dyrektorów szkół i nauczycieli „System oceniania z przedmiotu wychowanie fizyczne powinien być tak skonstruowany, by motywować wszystkich uczniów do aktywnego udziału w lekcjach, niezależnie od poziomu sprawności fizycznej. Ocena z wychowania fizycznego ma zachęcać uczniów do rozwijania ich możliwości w zakresie aktywności fizycznej oraz odzwierciedlać wkład włożony przez ucznia w pracę nad sobą.”. Celem WFu nie powinno być więc rzucenie piłką lekarską na daną odległość, czy wyskoczenie ponad pewną wysokość, ale motywacja do podjęcia aktywności fizycznej.

Nauczyciele wychowania fizycznego niestety lekceważąco podchodzą do tego obowiązku, koncentrując się na grach zespołowych, które nie pozwalają na indywidualne podejście do ucznia, diagnozę problemów z układem ruchowym, a przede wszystkim, nie zachęcają do podjęcia długofalowej aktywności fizycznej. Głównym zadaniem wuefisty jest sprawić, żeby dziecko polubiło aktywność i nabyło nawyk regularnego jej uprawniana.

Zajęcia są dla dzieci nudne, powtarzalne, dodatkowo odbierają komfort psychiczny, a u niektórych dzieci, np. z nadwagą, powodują traumę i prowadzą do wzmocnienia kompleksów oraz rezygnacji z uczestnictwa. Do takiego stanu rzeczy przyczyniają się również rodzice, którzy załatwiają dziecku zwolnienie z WFu od „dobrych” lekarzy, którzy za taką praktykę powinni doczekać się jedynie zwolnienia dyscyplinarnego.

W szkołach niestety brakuje również sprzętu, przede wszystkim do ćwiczeń siłowych i fitnessu, w tej kwestii jedynym rozwiązaniem są środki finansowe i wsparcie szkół w procesie zakupu urządzeń sportowych.

Badania prowadzone w 2016 roku wskazywały, że wśród dzieci nadwagę miało 20% dziewcząt i 31% chłopców, a 5% dziewcząt i 13% chłopców było otyłych. Prognozy nie są optymistyczne — szacuje się, że w 2025 r. w Polsce otyłych będzie 26% dorosłych kobiet i 30% dorosłych mężczyzn. Musimy też pamiętać, że w wyniku pandemii aż 42 proc. Polaków przybrało na wadze średnio 5,7 kg. Problem ten nie ominął dzieci i młodzieży.

Aktywność fizyczna redukuje wydzielanie kortyzolu, czyli hormonu stresu. Zapobiega rozwojowi cukrzycy, wspomaga funkcje poznawcze, zwiększa wydolność układu sercowo-naczyniowego oraz powoduje masę innych pozytywnych zjawisk.

Wychowanie fizyczne musi doczekać się w końcu reformy, która odejdzie od zasady „macie piłkę, grajcie”, ale zindywidualizuje podejście, pokaże korzyści z uprawiania sportu, wzbudzi w dzieciach pasję i zrozumienie dla potrzeby zdrowego trybu życia. Statystyki są alarmując, więc czasu na zwlekanie już nie mamy.

Autor: Tomasz Czech

Edukacja rozpoczyna się w kołysce. Efektywne wspieranie rozwoju dziecka w pierwszych latach życia.

6/30/2021

Edukacja rozpoczyna się w kołysce. Efektywne wspieranie rozwoju dziecka w pierwszych latach życia.

 

Edukacja rozpoczyna się w kołysce. Efektywne wspieranie rozwoju dziecka w pierwszych latach życia.

    Wiedza o funkcjonowaniu mózgu nigdy wcześniej nie była tak łatwo dostępna jak w dzisiejszych czasach. Dzięki współczesnym metodom badawczym wiemy coraz więcej na temat rozwoju dzieci. Naukowcy na bieżąco dostarczają nam informacji związanych z rozwojem ich mózgu oraz z konsekwencjami zaniedbania tego rozwoju w pierwszych latach życia.

Odkrycia neurobiologii na ten temat są fascynujące. Dziedzina ta mogła się rozwinąć dzięki nowym technologiom, m.in. neuroobrazowaniu, które pokazuje dokładnie, jakie strefy w mózgu są aktywowane podczas różnych działań (spanie, zabawa, obserwacja, mówienie, czytanie itp.). Na podstawie tej wiedzy rodzice mają możliwość zastosować odpowiednie techniki wychowawcze, aby ich dziecko rozwijało swój bezkresny potencjał.

Jakie umiejętności i kompetencje powinni przekazać rodzice swoim dzieciom, aby w przyszłości mogły samodzielnie funkcjonować oraz odkrywać i realizować swój potencjał? Czy badania nad funkcjonowaniem mózgu mogą pomóc rodzicom w wychowaniu dzieci oraz w przygotowaniu ich do podejmowania wyzwań szkolnych?

Edukacja dziecka rozpoczyna się w chwili jego przyjścia na świat (a tak naprawdę jeszcze wcześniej, bo już płód uczy się rozpoznawać dźwięki, smaki). Faktem jest, że w pierwszych pięciu latach życia, mózg dziecka rozwija się najbardziej dynamicznie i jest najbardziej plastyczny (dostosowuje się do otoczenia). Właśnie w tym czasie dziecko opanowuje chodzenie, samodzielne jedzenie, mówienie i jest gotowe na naukę liczenia, pisania oraz czytania.

W pierwszych latach życia tworzą się główne obwody neuronalne umożliwiające nam naukę przez całe życie. A to oznacza, że najważniejszymi nauczycielami dla dzieci są… rodzice. W mózgu noworodka znajduje się niemal kompletna liczba neuronów. W każdej sekundzie życia dziecka tworzy się od 700 do 1000 nowych połączeń neuronowych, które ostatecznie tworzą sieci neuronalne. W momencie narodzin każdy neuron w korze mózgowej ma przybliżeniu 2500 synaps (wypustek, które mogą się łączyć z innymi komórkami w mózgu). W ciągu trzech lat życia dziecka ta liczba wzrasta do 15000 wypustek. To prawie 2 razy więcej synaps niż posiada człowiek dorosły. Każde nowe połączenie neuronów oznacza nowe doświadczenie, nowe umiejętności, czy nową wiedzę o otaczającym go świecie. Gdy dziecko po raz kolejny doświadcza tej samej rzeczy, połączenia wzmacniają się, następuje mielinizacja, czyli tzw. okablowanie synapsy, dzięki której szybciej przebiega proces reakcji na dany bodziec (im więcej razy dziecko wykona gest wkładania łyżeczki do buzi, tym lepiej będzie się nią posługiwać, bo w obwodzie neuronalnym nastąpi proces mielinizacji).

Neuronauka udowadnia, że dorośli muszą pozwolić dzieciom poznawać świat. Każda czynność wykonana przez dziecko przybliża je do zwiększenia pewności siebie, która obejmuje poczucie własnej wartości i samodzielne działanie.

Naukowcy udowadniają, że najlepszymi metodami na wzmocnienie pamięci i długotrwałe przechowywanie wiedzy wiąże się z warunkami w jakich dziecko się uczy. Co daje najlepsze efekty? Zaangażowanie wszystkich zmysłów: smak, zapach, wzrok, słuch przy zaangażowaniu całego ciała. Ciało w ruchu uczy się najlepiej. Najlepszym tego przykładem są małe dzieci, które nieustannie się uczą poprzez doświadczanie.

Jesteśmy dla swoich pociech przewodnikami po świecie, ostoją i niewyczerpanym źródłem wiedzy. Im więcej zainwestujemy w zharmonizowany i pełen wyzwań rozwój mózgu dziecka, tym lepiej będzie ono funkcjonowało w szkole i w dorosłym życiu.

W jakich warunkach dziecko rozwija swoje skrzydła?

W warunkach bezwarunkowej miłości oraz w środowisku, które kreuje ambitne wyzwania i zadania do rozwiązania. Ale jak stworzyć dziecku wartościowe środowisko edukacyjno - eksploracyjne?

  1. Harmonijne, uporządkowane życie domowe wypełnione ciepłem, miłością, spokojem i bezpieczeństwem, a przede wszystkim rozmowami.
  2. Kontakt z rodzicami, rodzeństwem, bliskimi, którzy z czułością, zrozumieniem i spokojem pokazują i tłumaczą dziecku świat.
  3. Spacery w naturalnym środowisku, zabawa na świeżym powietrzu w otoczeniu różnorodnym, wyzwalającym kreatywność i białko BDNF, które współtworzy silne połączenia neuronalne.
  4. A wieczorem: cichy, kojący śpiew rodzica, czytanie i opowiadanie bajek. Pobudzenie wyobraźni, poznawanie świata w bezpiecznym warunkach - to idealne warunki tworzenia się silnej więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem, która jest fundamentem silnego i zdrowego mózgu.
  5. Estetyka kreuje etykę - dziecko musi poznać świat sztuki (muzyki, malarstwa, architektury), należy je otaczać pięknymi rzeczami. Ogród botaniczny, arcydzieła malarskie, ciekawe budynki to tylko niektóre z elementów, które powinien zobaczyć i poznać młody człowiek.
  6. Nauczenie się podstawowych elementów związanych z psychologicznym rozwojem dziecka. Słuchać dziecka, nie okłamywać (“nie kupię ci czekoladki, bo sklep jest zamknięty” “nie będziesz oglądać bajki, bo telewizor się zepsuł”), respektować trudne emocje dziecka (gdy dziecko się przewróci nie mówić “oj tam - nic się nie stało” wesprzeć i opisać emocje, które towarzyszą dziecku. Żaden człowiek nie chce być oszukiwany i nieszanowany - a dziecko w szczególnym stopniu na to zasługuje.

Fundamentem zdrowo rozwijającego się mózgu są bliskie relacje z dorosłymi, im więcej tym lepiej. Pierwsze lata życia są największym wyzwaniem dla rodzica oraz najważniejszym. To właśnie wtedy, a nie dopiero w szkole, dziecko przygotowuje się do zdobywania wiedzy, poszerzania swoich zainteresowań. Zabawy sensoryczne, rozmawianie z dzieckiem, śpiewanie w różnych językach - te wszystkie elementy (a jest ich dużo więcej) przygotowują dziecka do nauki matematyki, języka obcego, pisania, czytania, opowiadania. To dzięki rodzicom młody człowiek może podejmować odważnie wyzwania i cieszyć się zdobywaniem wiedzy. Każde dziecko zasługuje na świadomego rodzica, który umożliwi mu rozwijanie jego bezkresnego potencjału.


Autorka: Paulina Sapoń, uczestniczka studiów podyplomowych na kierunku Neurodydaktyka.

Prowadząca blog o rozwoju mózgu dziecka https://www.neuronyszaleja.pl/ oraz kanał na Instagramie @neuronyszaleja.

Jak zostać terapeutą środowiskowym dzieci i młodzieży?

6/21/2021

Jak zostać terapeutą środowiskowym dzieci i młodzieży?

 

terapia środowiskowa dzieci i młodzieży

    Prowadzenie terapii środowiskowej dzieci i młodzieży to kwalifikacja, która niedawno znalazła się w wykazie państwowego Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji, czyli stosunkowo nowego tworu, który swoim działaniem wdraża i organizuje formalne uznawanie kwalifikacji w ramach istniejących instytucji kształcenia. Kwalifikacje znajdujące się w ZSK przypisane są do polskiej ramy kwalifikacji, co ułatwia weryfikację kompetencji podczas starania o pracę lub awans.

Czym jest kwalifikacja?

Wracając jednak do terapii środowiskowej. Statystyki wskazują, że około 10 proc. dzieci i młodzieży boryka się z problemami zdrowia psychicznego, które wymagają profesjonalnego i szybkiego wsparcia psychologicznego lub psychiatrycznego. Ambulatoryjna opieka psychiatryczna, w aktualnie funkcjonującym systemie jest udzielana zaledwie 1,4 % z tej grupy. Publiczny system opieki zdrowotnej wykazuje więc, w tym obszarze niewystarczające zasoby, do zagwarantowania rzetelnej pomocy dzieciom i młodzieży

Z badań, na które powołują się autorzy kwalifikacji, wynika że większość zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży, wynika nie tylko z czynników endogennych. Niezwykle istotny jest także wpływ środowiska i relacji społecznych w najbliższym otoczeniu dziecka.  Zależność od wspólnoty rodzinnej i więzi emocjonalnej z rodzicami lub innymi dorosłymi opiekunami prawnymi, wymaga zatem powstawania nowych form dotarcia do dzieci i młodzieży w kluczowym okresie ich rozwoju. 

Naprzeciw tym problemom wychodzi instytucja terapeuty środowiskowego dzieci i młodzieży, której celem jest stworzenie nowej formy przyczyniającej się do rozwoju wsparcia opieki zdrowia psychicznego, bliżej środowiska życia dzieci i młodzieży, a więc w miejscu ich zamieszkania i codziennego bytowania, czyli m.in. w placówkach oświatowych.

Czym jednak na tle podobnych zawodów, tj. asystenta rodzinnego i pracownika socjalnego, wyróżnia się terapeuta środowiskowy? Przede wszystkim kontakt z terapeutą jest dobrowolny, co pozwala na wytworzenie specyficznych dla terapii relacji opartych na braku przymusu i zaufaniu. Zadania i kompetencje terapeuty wykraczają także ponad obowiązki asystenta rodzinnego i pracownika socjalnego. Terapeuta środowiskowy powinien zapobiegać, pobudzać środowisko do wspierania dziecka w procesie poprawy zdrowia, a także koordynować działania związane z kompleksową poprawą stanu pacjenta i rozwiązywaniem jego problemów. 

Jak zatem zostać terapeutą środowiskowym dzieci i młodzieży?

Liczy się doświadczenie i to nie małe. Aby przystąpić do walidacji służącej uzyskaniu uprawnienia do prowadzenia terapii środowiskowej dzieci i młodzieży, należy wykazać następujące kwalifikacje:

1. Wykształcenie wyższe (kwalifikacja pełna z poziomu 6 PRK) z obszaru dziedzin: nauk społecznych, nauk medycznych i nauk o zdrowiu.

2. Przedstawić zaświadczenia, potwierdzające co najmniej dwuletnie doświadczenie zawodowe w pracy z rodziną lub z dziećmi i młodzieżą.

3. Okazać zaświadczenia o odbyciu szkolenia treningowego, mającego na celu rozwój osobisty i budowanie świadomości własnych zasobów w kontekście pracy z innymi.

W przypadku punktu trzeciego możemy wybierać pomiędzy szkoleniami z grupy Balinta, treningiem interpersonalnym i pracą z geogramem. Najważniejsze jest, aby wymiar jednego z tych szkoleń opiewał na minimum 50 godzin.

Warunki wstępne wydają się być wymagające, ale dla pracowników sektora zapewne będą jedynie udokumentowaniem codziennej pracy z wychowankami. 

Spełnienie powyższych warunków, to początek drogi, która prowadzi do kolejnego etapu, czyli weryfikacji umiejętności. Tutaj kandydat musi przygotować się na trzy etap weryfikacji.

1. Test wiedzy, który w formie pytań otwartych i zamkniętych weryfikuje znajomość podstawowych zagadnień.

2. Analiza dowodów i deklaracji za pomocą opisu przypadków odnoszących się do pracy z co najmniej trzema pacjentami niepełnoletnimi, które dostarcza kandydat. Analizy tej dokonuje komisja walidacyjna powołana specjalnie do tego celu.

3. Rozmowa na temat dostarczonych przez kandydata opisów przypadków, która kończy etap walidacji.

Po pozytywnym zakończeniu procesu, jego uczestnik otrzymuje decyzję i certyfikat potwierdzający nadanie uprawnień zgodnych z kwalifikacją cząstkowa na poziomie VI Polskiej Ramy Kwalifikacyjnej i europejskich ram kwalifikacji.

 

Jakie placówki organizują walidację terapeuty środowiskowego dzieci i młodzieży?

Kwalifikacja stanowi pewne rynkowe novum, dlatego placówek organizujących walidację jest niewiele, czyli zaledwie trzy. Niektóre organizują studia podyplomowe, inne szkolenia. Placówką, w której można przystąpić zarówno do szkoleń, jak i samej procedury walidacji, służącej uzyskaniu uprawnień jest Krakowski Instytut Rozwoju Edukacji. Zachęcamy zatem do zajrzenia na stronę i zapoznanie się ze szczegółami dotyczącymi certyfikacji terapii środowiskowej dzieci i młodzieży.

Co później, czyli gdzie szukać zatrudnienia?

Osoba posiadającą kwalifikację “Prowadzenie terapii środowiskowej dzieci i młodzieży” będzie mogła znaleźć zatrudnienie w instytucjach funkcjonujących w ramach systemu ochrony zdrowia. Terapeuta będzie mógł znaleźć zatrudnienie w placówkach oświatowych, pomocy społecznej, wymiarze sprawiedliwości oraz palcówkach, które zgodnie z projektowanymi zmianami będą koordynować wsparcie w ramach różnych form opieki środowiskowej nad rodziną, dzieckiem i młodzieżą.

Gdzie szukać informacji dotyczących kwalifikacji?

Więcej informacji znajdziecie na stronie ZSK oraz w Obwieszczeniu Ministra Zdrowia z dnia 19.12.2018 r. w sprawie  włączenia kwalifikacji rynkowej „Prowadzenie terapii środowiskowej dzieci i młodzieży” do Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji (Monitor Polski z 29.12.2018 poz. 1279).

Najczęstsze problemy nauczyciela języka polskiego jako obcego

6/08/2021

Najczęstsze problemy nauczyciela języka polskiego jako obcego

Dydaktyka języka polskiego jako obcego

    Dydaktyka języka polskiego jako obcego, to wyzwanie zarówno dla nauczycieli, jak i uczniów. W Polsce przybywa migrantów korzystających z możliwości nauki języka polskiego. Wiążą oni swoją przyszłość z naszym krajem, a jedną z podstawowych przeszkód na rynku pracy jest język. Także dzieci migrantów uczestniczą w polskim systemie oświaty, dzięki czemu już w młodym wieku mogą przyswajać podstawy języka polskiego. Z jakimi zatem problemami mierzą się nauczyciele języka polskiego jako obcego?


    W pracy z uczniem obcojęzycznym duży problem stanowi fonetyka – polskie dźwięki; warto w tym miejscu zaznaczyć, iż paradoksalnie, uczniom, którzy nie mają w swoim języku ojczystym podobnych dźwięków, łatwiej jest przyswoić naszą fonetykę, bo dla nich jest to kolejna rzecz, której trzeba się nauczyć – coś zupełnie nowego. Słowianie, tymczasem, natomiast szukają podobieństw i to czasami może być zwodnicze.

    W kwestii materiałów do nauki języka, nauczyciele są w bardzo dobrej sytuacji, gdyż otaczani są zewsząd materiałami autentycznymi, które można wykorzystać na zajęciach. W ciągu ostatnich lat zaczęło się pojawiać coraz więcej wydawnictw, nadal jednak nauczyciel języka polskiego jako obcego musi korzystać z materiałów autentycznych i wykazywać się dużą kreatywnością, jeśli nie chce, żeby jego zajęcia opierały się jedynie na zadaniach z podręcznika.

    Kolejny problem, w nauczaniu dzieci obcojęzycznych, stanowi składnia. Wiele zależy od natywnego języka danej osoby, ponieważ w języku polskim cała fleksja opiera się na rodzaju gramatycznym; duży problem pojawia się w momencie, gdy w języku ucznia nie ma rodzaju gramatycznego – dla takiego ucznia składnia jest czymś skomplikowanym i trudnym do przyswojenia. Dodatkowym utrudnieniem są końcówki rodzajowe, jak również sprawa aspektów – dokonany i niedokonany. W większości języków, chociażby w angielskim, przywołaną kwestię rozwiązuje się użyciem odpowiedniego czasu gramatycznego; osoby uczące się języka polskiego mają problem z wyłapaniem różnicy między aspektami.

   Następnym problemem, z którym często borykają się uczniowie jest odmiana i wymowa liczebników. Już na samym początku pojawiają się kłopoty związane z odmianą, bo mamy chociażby jeden rok ale już dwa lata czy pięć lat. Trudno wytłumaczyć komuś cały mechanizm – dlaczego tak się dokładnie dzieje – nie wchodząc w gramatykę historyczną. Uczeń musi to po prostu zapamiętać i chcieć przyjąć, że tak po prostu jest.

    Niekorzystnym elementem w dydaktyce nauczani języka polskiego jako obcego jest zbyt kurczowe trzymanie się podręcznika, jednak jeśli ktoś ma problem ze znalezieniem materiałów przeznaczonych do nauki języka polskiego i nie wie, jak może wzbogacić swoje lekcje, to podręcznik będzie dla niego jedynym narzędziem. Praca z podręcznikiem, szczególnie na niższych poziomach jest ważna, ale korzystanie z ciekawych materiałów, które możemy zaadaptować do nauczania języka polskiego odgrywają bardzo ważną rolę. Dzięki nim lekcje staną się bardziej interesujące i łatwiej będzie wprowadzić na zajęciach żywy, autentyczny język.

    Na początku nauka języka polskiego jest łatwiejsza dla uczniów słowiańskojęzycznych, bo języki mają podobne do siebie systemy językowe. Patrząc całościowo, nie można wyciągać daleko idących wniosków w sprawie narodowości. Dużo większe znaczenie ma charakter ucznia – jego pracowitość, sumienność i indywidualne predyspozycje do nauki języków obcych.

Autorka: Agnieszka Skowronek – uczestniczka studiów Dydaktyka języka polskiego jako obcego. Nauczycielka języka polskiego.

Lateralizacja u dzieci

5/31/2021

Lateralizacja u dzieci

 

Lateralizacja u dzieci - dwie półkule mózgu

Lateralizacja

Ogromne znaczenie w poznaniu dziecka ma lateralizacja. Mózg człowieka podzielony jest na prawą i lewą półkule. Każda z tych połówek odpowiedzialna jest za inne funkcje. Udowodniono, że aby człowiek mógł prawidłowo funkcjonować, potrzebna jest współpraca obu półkul mózgu.  Półkula prawa mózgu kontroluje lewą stronę ciała. Odpowiada za kreatywność, twórczość, wizualizacje, myślenie intuicyjne, widzenie przestrzenne, muzykę, rytm, uczucia, kolor, emocje, metaforyzowanie, spontaniczność, marzenia. Dzięki niej potrafimy zrozumieć świat, rozpoznajemy twarze, dokonujemy syntezy wrażeń, mamy świadomość przestrzeni.

            Lewa półkula mózgu kontroluje prawą stronę ciała. Odpowiada za logiczność, operowanie słowami, myślenie linearne i abstrakcyjne, porządek, operowanie liczbami, czas, planowanie, kolejność, systematyzowanie, dosłowność, mowę, szczegóły, analizę. Przetwarza ona informację w sposób symboliczny, jako cyfry, litery, słowa. Dzięki niej możemy podporządkowywać doświadczenia do pewnych kategorii. Bez lewej połowy mózgu nie moglibyśmy mówić, a jak wiadomo komunikacja między ludźmi ma ogromne znaczenie w ich rozwoju.

Badając lateralizację u dziecka musimy wykonać przynajmniej po trzy próby, sprawdzając następujące części ciała: oko, ucho, ręka, noga. Otrzymamy wiarygodny wynik, który w jasny i przejrzysty sposób określi nie tylko dominację jednej z półkul mózgowych, ale również będzie świetnym narzędziem do zbadania występujących czasami zaburzeń tej dominacji. Nieprawidłowości te mogą wiązać się z nieustaloną dominacją. Dzieje się tak, gdy dziecko w tych trzech próbach wybiera na zmianę jedną lub drugą część ciała np. raz prawe, raz lewe oko. Innym zaburzeniem występującym w stronniczości ciała jest lateralizacja skrzyżowana, gdy dominują części ciała po lewej i prawej stronie, np. lewe oko, prawa ręka, lewa noga, prawe ucho. Najbardziej niesprzyjające jest skrzyżowanie oka i ręki, które może w przyszłości doprowadzić do zaburzeń dyslektycznych.

1.2 Badanie lateralizacji.

Sprawdzając lateralizację u dziecka, nie zawsze musimy odciągać je od zabawy, brać do osobnego pomieszczenia. Czasami wystarczy nam obserwacja w dniu codziennym nakierowana na zauważenie używania przez dziecko odpowiedniej części ciała. Przyglądając się temu, którą ręką dziecko naciska na klamkę, trzyma widelec lub którą nogą wchodzi na stopień, możemy odnotowując te sytuacje mieć pełniejszy obraz funkcjonowania dziecka. Nie ominiemy jednak spotkania z dzieckiem na osobności, ponieważ niektóre z prób tego wymagają np. badanie dominacji ucha. Poniżej podaję różne sposoby badania poszczególnych części ciała (w formie poleceń skierowanych do dziecka).

Ręka:

- Wskaż rączką, gdzie stoi samochód.

- Zamknij kluczykiem kłódkę.

- Zapukaj w drzwi

- Rzuć piłeczkę jedną ręką.

- Wrzuć koraliki do butelki po wodzie mineralnej.

- Stukaj młotkiem (przybij…).

- Tocz piłeczkę.

- Uczesz się (uczesz lalę).

- Pokaż jak wysoko sięgasz?

- Pokaż oko, ucho …

- Zgaś lub zapal światło.

- Siłuj się ze mną.

- Otwórz drzwi.

- Zamieszaj w kubku łyżeczką.

- Odkręć słoik.

Można również zaobserwować, w której ręce dziecko trzyma narzędzie piśmiennicze podczas pisania lub rysowania oraz nożyczki podczas wycinania. Ważne jest też porównanie, którą ręką trzyma sztućce oraz myje zęby.

Oko:

- Spójrz przez dziurkę od klucza.

- Oglądnij kalejdoskop.

- Popatrz przez wyciętą w kartce dziurkę.

- Spójrz przez lupę.

- Spójrz przez lunetę.

- Zaglądnij do ciemnej butelki.

- Zrób zdjęcie aparatem fotograficznym.

Noga:

- Kopnij piłkę.

- Podskakuj na jednej nodze.

- Wejdź na krzesło.

- Odmierz stopami (od której pierwszej zaczęło).

- Wejdź do narysowanego koła.

Obserwujemy również którą pierwszą nogę stawia przy wchodzeniu i schodzeniu ze schodów oraz jak gra w klasy.

Ucho:

- Posłuchaj jak tyka zegarek (powinien leżeć przed dzieckiem na środku).

- Zadzwoń do….

- Potrząśnij pudełeczkiem i posłuchaj, czy coś jest w środku?

- Posłuchaj jak szumi muszla.

Wszystkie przedmioty używane do badania lateralizacji powinny leżeć w linii osi ciała. Piłka, którą ma kopnąć dziecko, również powinna leżeć w linii osi ciała. Przy badaniu dominacji ucha, ręce dziecka powinny być z tyłu. Prowadzący badanie powinien przy niektórych zadaniach zademonstrować, w jaki sposób należy wykonać zadanie. Dotyczy to szczególnie badania dominującego ucha, przy niektórych zadaniach badających oko i  za każdym razem, gdy dziecko nie wie, jak wykonać polecenie.

W badaniach przeprowadzonych przeze mnie wykazałam, że wszystkie dzieci z lateralizacją niejednorodną mają problemy i dysfunkcje w obszarze grafomotorycznym, które mogą wynikać z zaburzeń koordynacji ruchowej (niezgrabność ruchowa) oraz koordynacji wzrokowo – ruchowej. Dzieci takie mają problem z orientacją w schemacie ciała i przestrzeni, mylą stronę prawą z lewą. Niestety oczywiste staje się założenie, że będą wykazywały we wczesnym nauczaniu szkolnym problemy z czytaniem i pisaniem.

U dzieci z jednostronną lateralizacją mogą również wystąpić pewne trudności.  Dzieci, u których lateralizacja jest lewostronna mają niechęć do rysowania, prac manualnych, utrudnione pisanie, przestawiają litery, mylą litery podobne, dźwięki mowy docierają z opóźnieniem i dlatego mogą mieć problem ze zrozumieniem i zapamiętaniem funkcji językowych. Dlatego warto badać lateralizację, która może pokazać z czego wynikają problemy dziecka, w niektórych sferach nauki i zachowania.

Autorka: Urszula Piotrowska - uczestniczka studiów podyplomowych Neurodydaktyka

Co z tą szkołą?

4/30/2021

Co z tą szkołą?

 

edukacja domowa ratunek dla oświaty

„Racjonalna metoda polega na współpracy z uczącymi się i na wpajaniu w nich przytem chęci samodzielnego zagłębiania się w przedmiotach, wnoszeniu swego udziału do wspólnego skarbca wiedzy, udziału, który ma być omówiony, lub wyjaśniony w ciągu lekcyj ustnych. Metoda podawcza wiedzy należy do wieków średnich. Panuje ona jeszcze w naszych szkołach, choć warunki, na podłożu których była ona użyteczna już dawno minęły. Umysłowy rozwój samych nauczycieli będzie pierwszym krokiem w kierunku usunięcia tych średniowiecznych pozostałości. Zaczną oni wtedy badać naukowo swych uczniów, sala szkolna stanie się laboratorjum pedagogicznem, a aktywność nie będzie ograniczać się wyłącznie do działu prac ręcznych. Wpływ sugestji ze strony otoczenia nie był nigdy dotąd uwzględniony dostatecznie w pedagogji. Nauczyciele chcą odgrywać zbyt wielką rolę w świecie myśli swoich uczniów. Pedagog jest jednak ograniczony co do celów, jakie sobie może z góry stawiać, przez skomplikowane warunki życia ludzkiego. Być może, że właśnie to dziecko, którego cechy ocenia ujemnie, może być zadatkiem na człowieka, przewyższającego w znacznym stopniu umysłowy poziom samego nauczyciela”.

Powyższy cytat pochodzi z książki Edgara Jamesa Swifta Mind in the Making. A Study in Menatal Development wydanej w roku 1908, a został umieszczony w książce Helen Parkhurst Wykształcenie według planu daltońskiego wydanej w roku 1928, jako jeden z dwóch ustępów które wywarły ogromny wpływ na autorkę, do których wielokrotnie wracała i uważała, że zawierają klucz do jej problemów. Na mnie również cytat ten wywarł niesamowite wrażenie, choć może nie pod względem informacji które przekazuje, ale z punktu widzenia tego, że treść ta pochodzi sprzed wieku i nadal jest aktualna. Niewiele się zmieniło mimo, że minęło już kilka rewolucji i przemysłowa i technologiczna i naukowa, mimo, że tak dużo już wiemy o pracy mózgu, o rozwoju człowieka, nie wspominając o tym, że świat wygląda zupełnie inaczej i wiemy, że w przyszłości będzie jeszcze inny. Odnośnie przyszłości obecnych uczniów to szacuje się, że 60% dzieci będzie pracowało w zawodach których jeszcze nie ma.

Kompetencje przyszłości, które należy więc rozwijać to wg Raportu McKinsey z roku 2018 w perspektywie do 2030 to:
  • kreatywność,
  • umiejętności przetwarzania i interpretacji złożonych informacji,
  • przedsiębiorczość i inicjatywa,
  • przywództwo i zarządzanie innymi,
  • umiejętności cyfrowe,
  • zaawansowane umiejętności informatyczne i programowanie.
W mojej ocenie, mając na uwadze inne podobne analizy, należałoby jeszcze dodać:
  • umiejętność rozwiązywanie problemów,
  • szybkie uczenie się i chęć do uczenia się,
  • akceptacja ludzi, w tym z innych kultur,
  • umiejętność porozumiewania się w języku obcym.
Myśląc o tym, co ma dać edukacja, warto mieć na uwadze powyższe kompetencje. Nie oznacza to, że trzeba implementować każdemu dziecku każdą z tych umiejętności, ale po prostu trzeba zaznajomić, dać spróbować.

Obecnie żyjemy w świecie cyfrowym a informacje zalewają nas ze wszystkich stron. Dlatego też istotna jest umiejętność zdobywania, selekcji i wykorzystywania istniejących już informacji. O wiele ważniejsze jest zrozumienie procesów, świadomość ich istnienia, a nie pamięciowe opanowanie materiału. Edukacja na poziomie szkoły podstawowej powinna, w mojej opinii, być pokazaniem świata, a niekoniecznie wyuczeniem się tego świata na pamięć. Ważna jest świadomość istnienia rzeczy, zjawisk, emocji, sytuacji społecznych i umiejętność prawidłowego reagowania.

Obecnie dużo już wiemy o procesach uczenia się, o rozwoju człowieka i o funkcjonowaniu jego mózgu. Przewidujemy oczekiwania przyszłości. Dlaczego więc nie wykorzystujemy w sposób powszechny tego co już wiemy, oczywiście ze świadomością tego, że wiele jeszcze pozostało do zbadania i do odkrycia? Mam wrażenie, że system edukacji dzieci w Polsce jest trochę taki jak stare próchniejące krzesło, wzmacniane nowymi kawałkami drewna w słabszych punktach, z setką rdzewiejących gwoździ, malowane na pstrokate kolory, z zamiarem zachęcenia, będące wspomnieniem dzieciństwa, bo też się na takim siedziało, ale aż strach pozwolić dzieciom na nie usiąść z obawą, że zaraz się rozpadnie. 

Zróbmy nowy system w oparciu o wiedzę o tym jak funkcjonuje mózg, na bazie tego co odkryli i doświadczyli pedagodzy i inni badacze w przeszłości, z myślą o tym jakiego człowieka chcielibyśmy ukształtować. 

Wydaje mi się, że najprostszą drogą do wprowadzenia szybkich zmian, w chwili obecnej,  jest model edukacji domowej. 

Zgodnie z art. 37 punkt 1. ustawy z dnia z dnia 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe „na wniosek rodziców dyrektor (…) szkoły (…) do której dziecko zostało przyjęte, może zezwolić, w drodze decyzji, na spełnianie przez dziecko (…) obowiązku nauki poza szkołą.” Zezwolenie może być wydane przed rozpoczęciem roku szkolnego albo w trakcie roku szkolnego, jeżeli szkoła znajduje się na terenie województwa, w którym zamieszkuje dziecko oraz jeśli do wniosku o wydanie zezwolenia dołączono opinię publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej (w okresie pandemii opinia nie jest wymagana), oświadczenie rodziców o zapewnieniu dziecku warunków umożliwiających realizację podstawy programowej a także zobowiązanie rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych. Uczeń uzyskuje roczne oceny klasyfikacyjne na podstawie rocznych egzaminów klasyfikacyjnych przeprowadzanych przez szkołę. Uczeń może korzystać ze wsparcia szkoły, obejmującego np. prawo uczestniczenia w szkole w zajęciach dodatkowych, w tym zajęciach rozwijających zainteresowania i uzdolnienia uczniów, zapewnienie dostępu do: podręczników, materiałów edukacyjnych i materiałów ćwiczeniowych, oraz pomocy dydaktycznych służących realizacji podstawy programowej, znajdujących się w zasobach szkoły, udział w konsultacjach umożliwiających przygotowanie do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych. Cofnięcie zezwolenia może nastąpić na wniosek rodziców, jeżeli uczeń z przyczyn nieusprawiedliwionych nie przystąpił do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych, albo ich nie zdał, w razie wydania zezwolenia z naruszeniem prawa.

Według danych statystycznych Ministerstwa Edukacji Narodowej z września 2017 liczba dzieci w edukacji domowej, w Polsce, w tymże roku, wynosiła 13 955, co stanowi 0,3% wszystkich uczących się w szkołach. W innych krajach np. w Stanach Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Brytanii, Kanadzie liczba dzieci w edukacji domowej nie przekracza 2% populacji dzieci szkolnych. W bieżącym roku zauważalny jest znaczy wzrost zainteresowania edukacją domową. Wiele osób od września 2020 roku zaczęło przygodę z tym typem edukacji. Można się spodziewać, że we wrześniu 2021 roku będzie kolejna fala przejścia na edukację domową.

Obecnie, wskazane w ustawie, korzystanie ze wsparcia szkoły jest ograniczone. Myślę, że nie wynika to z niechęci, ale raczej z niewiedzy, braku pomysłu, a także z powodu sytuacji epidemiologicznej.

Wyobraźmy sobie jednak taki stan, że szkoła solidnie wspiera dzieci będące w edukacji domowej. Wyobraźmy sobie, że w szkole są świetlice naukowe w których dzieci mogą korzystać od rana do wieczora z materiałów edukacyjnych i pomocy dydaktycznych, w których prowadzone są różnego rodzaju projekty. Dzieci w edukacji domowej mogą korzystać z pracowni dydaktycznych, przeprowadzając, pod okiem nauczycieli, doświadczenia i eksperymenty naukowe. Organizowane są zajęcia dodatkowe do rozwijania zainteresować i uzdolnień uczniów, zajęcia dodatkowe na których nauczyciele starają się zarazić dzieci pasją do swojego przedmiotu. Dzieci mogą uczęszczać na zajęcia dodatkowe niezależnie od wieku, ale zależnie od wiedzy, umiejętności i zainteresowań. Zresztą zajęcia dodatkowe proponowane przez szkołę są dostosowane do zainteresowań i potrzeb uczniów. Nauczyciel jest tutorem do którego uczeń zgłasza się na konsultacje. Można by było iść jeszcze krok dalej i wyobrazić sobie, że w tej szkole są tylko dzieci które uczą się w takim systemie. 

Czy wtedy nie spełniłyby się marzenia edukacyjne Edgara Jamesa Swifta, Helen Parkhurst, Marii Montessiri, Friedricha Froebla, Celestyna Freineta czy Jonha Dewey’a? Pamiętajmy, aby nie brać wszystkiego dosłownie a myśleć o koncepcji / idei przez nich prezentowanych.

W takiej szkole na pewno uczenie byłoby bardziej przyjazne mózgowi, a co za tym idzie bardziej przyjazne uczniowi, oraz lepiej kształtowałoby kompetencje przyszłości.

Autorka: Edyta Krygier - pedagog, neurodydaktyk

O człowieczeństwie w edukacji

4/14/2021

O człowieczeństwie w edukacji

Konfucjusz o szkole i nauczycielach

Kto nabytą wiedzę pielęgnuje, a nową bez przerwy zdobywa, ten może być nauczycielem innych…

  Zdecydowałam się na przytoczenie słów Konfucjusza, bo chyba nigdy wcześniej w tak krótkim czasie i tak intensywnie nauczyciel współczesnej szkoły nie musiał zdobyć wiedzy i praktycznych umiejętności w zakresie nowoczesnych technologii. Zdalne nauczanie, spowodowane sytuacją epidemiczną w kraju, ukazało niedoskonałości w tym zakresie. Nagle większość z nas z ,,trybu chodzonego’’ musiała się przestawić na ,,tryb siedzący’’ i kontaktować się z uczniami tylko za pomocą komputera. Wówczas pojawiła się kolejna trudność, jak to zrobić, żeby przekaz informacji był czytelny i ciekawy, bo jak wiemy, neurony, które odpowiadają za proces uczenia się i zapamiętywania, są bardzo wymagające i nie każdą nową wiadomość będą chciały przyswoić. W Internecie pojawiło się mnóstwo filmów instruktażowych, jak korzystać z dostępnych na rynku aplikacji, odbyło się wiele szkoleń na temat tworzenia ciekawych prezentacji, które nadal cieszą się ogromnym powodzeniem. Uczestniczą w nich tysiące nauczycieli (jednorazowo!). Potwierdziło się powiedzenie, że uczymy się przez całe życie i nauczyciele robią to z ogromnym zaangażowaniem, pytanie tylko z jakim skutkiem?

     ,,Wreszcie’’ spędzamy przed ekranem komputera większość dnia, tak jak nasi uczniowie. Nie są nam już obce słowa : Canva, Padlet, Nearpod, Prezi, Moodle, ClickMeeting i jeszcze wiele, wiele innych, które każdego dnia pojawiają się w naszym słownictwie jak grzyby po deszczu. Nie kwestionuję ich użyteczności, sama z nich korzystam i mam dużą frajdę, mogąc zaprojektować własny plakat czy grę edukacyjną. Zachęcam również do pracy w ten sposób moich uczniów. Wiem, że jest to signum temporis, od którego nie ma już odwrotu, że to nauczanie ,,sprzed pandemii’’ już może nie wrócić i inne umiejętności będą miały większe znaczenie dla współczesnej szkoły, jednak mam pewne obawy czy rozwój emocjonalny naszych uczniów za tym ,,nadąży’’? Już teraz publikowanych jest wiele prac naukowych przedstawiających negatywne skutki zdalnej edukacji. Nie poprawiają tej sytuacji szczere chęci i działania nauczycieli, by uatrakcyjnić młodym ludziom naukę, by zaangażować ich w proces nauczania. Nie wszyscy uczniowie, bowiem, chcą brać w tym udział. Część z nich, jak to się teraz określa, ,,zniknęła’’ z klas oraz nie utrzymuje kontaktu ze znajomymi.

    Rodzi się w takim razie pytanie, jaką wiedzę powinien zdobywać przez całe życie nauczyciel, aby mógł nauczać innych?  Czy oprócz wiedzy merytorycznej z nauczanego przedmiotu i umiejętności pracy zdalnej , nie powinien zadbać o najcenniejszą i najtrudniejszą do zdobycia wiedzę o drugim człowieku? I mając na względzie jego prawidłowe funkcjonowanie w grupie oraz społeczeństwie, wykazać się znajomością rozpoznawania potrzeb innych ludzi, by lepiej się z nimi porozumiewać i tworzyć tak ważne w naszym życiu więzi?  

    Jak podaje Encyklopedia PWN Konfucjusz w chwili śmierci (479 p.n.e.) miał około 3000 uczniów, a 72 z nich zostało wielkimi uczonymi. Centralnym zagadnieniem jego filozofii było pojęcie człowieczeństwa, które objawiało się we właściwym stosunku do ludzi, dobrym postępowaniu, współczuciu i życzliwości. Na pierwszym miejscu były relacje, więzi międzyludzkie, współpraca. Dziś, na szczęście, znowu się na ten temat dużo mówi i robi, jednak wyniki badań pokazują, że wciąż nie jest tak, jak być powinno. Czyżbyśmy ,,słabo pielęgnowali’’ nabytą od wielu pokoleń mądrość na temat tego, co w życiu człowieka ma wartość nadrzędną, na rzecz współczesnej definicji doskonalenia się i rozwoju?

Autor: Iwona Krzysztof - nauczycielka, uczestniczka studiów podyplomowych z zakresu neurodydaktyki w KIRE

Czy szkoła jest potrzebna?

3/29/2021

Czy szkoła jest potrzebna?

szkoła czy szkoła jest potrzebna system oświaty

    Żyjemy w XXI wieku, w czasach gdy technologia nieustannie przełamuje granice rozwoju. Mamy wszechobecny dostęp do Internetu, gdzie możemy znaleźć niemal każdą informację jaką potrzebujemy. Wystarczy włączyć komputer i w wyszukiwarce wpisać potrzebne hasło, aby po paru sekundach zobaczyć tysiące stron z informacjami na dany temat. Nie ma, więc problemu, żeby zdobyć każdy potrzebny szczegół związany z danym zagadnieniem. W związku z tym możemy zadać sobie pytanie: „Czy potrzebna jest w takim razie szkoła?”

W obecnym systemie edukacji, w większości szkół panuje model pruski. Polega on na tym, że codziennie uczeń przychodzi do szkoły, zasiada w ławce i parę godzin słucha. Nauczyciel trudzi się, by przelać całą swoją wiedzę na uczniów. Pod koniec lekcji bardzo często zadawane jest zadanie domowe, po to by młody człowiek nie zapomniał, co nauczyciel chciał mu wtłoczyć do głowy. Bardzo często możemy zauważyć, że nauka w polskiej szkole jest pasywna, a nauczyciel jest tu formą rozdawania wiedzy oraz jej oceniania w formie licznych kartkówek czy sprawdzianów.

Biorąc pod uwagę neurodydaktykę - czyli wiedzę o funkcjonowaniu mózgu (i jej zastosowaniu w nauczaniu), można stwierdzić, ze obecny system edukacji ma wiele wad. Świat się zmienia. Inaczej postrzegamy go dzisiaj niż 200 lat temu, kiedy to nasz system szkolnictwa był kształtowany. W tamtych czasach nie było tak szeroko pojętego dostępu do wiedzy, jak dzisiaj.  W przeszłości, to nauczyciel miał podstawowe informacje, z którymi dzielił się ze swoimi uczniami. Jesteśmy innymi ludźmi, niż osoby żyjące wiek lub dwa temu.

Wielu z nas twierdzi w takiej sytuacji, że szkoła jest jedynie stratą czasu, że sposoby jakimi „wtłaczamy” do głów informacje są starodawne i zamiast motywować, wręcz odstraszają i stają się orką na ugorze... Niestety w wielu szkołach tak się dzieje. Powszechna ocenotestoza, notoryczne kartkówki i trzymanie dzieci po parę godzin w ławkach przynosi więcej złego, niż dobrego. Wiele nauczycieli uważa, że taki stan rzeczy jest normalny.

Niestety, może być to związane z brakiem ich wiedzy na temat neurodydaktyki. Mając dotycząca działania mózgu, a także jednego z podstawowych mechanizmów nagrody, nauczyciel może uniknąć błędów i przestać powielać starodawne metody nauczania. Szkoła może przestać odstraszać, a zacząć przyciągać swoich uczniów.

Jak wiemy człowiek nie jest istotą zewnątrzsterowaną, nie można go zmusić, żeby polubił chodzenie do szkoły. Możemy jedynie zachęcić go zmieniając formy zajęć. Zamiast siedzieć w ławeczkach przez parę godzin, możemy wyjść i aktywnie działać. Szkoła nie musi być nudnym miejscem, gdzie jedynie wtłacza się informacje. Nauczyciel może przecież stworzyć takie zadania, dzięki którym każde dziecko mogłoby się poczuć spełnione i mieć poczucie sprawczości. Inaczej wygląda uczenie się listy słówek na pamięć i później zdawanie ich, niż tworzenie na bazie słownictwa zadziwiających opowieści, w których to uczeń jest twórcą. Rolą nauczyciela, w nowoczesnej szkole musi być tworzenie odpowiedniego środowiska, gdzie uczeń mógłby aktywnie rozwijać się według swoich zainteresowań.

Ważną rolą szkoły i nauczyciela jest także podtrzymywanie dobrych relacji zarówno z uczniami, jak i ich rodzicami. Ma to również olbrzymi wpływ na motywację do nauki. Nauczyciel  nie może być postacią, która wciąż wytyka błędy i porażki uczniów. Niestety, jesteśmy wychowani na kulturze błędu i wiele nauczycieli to dalej powiela. A jakby tak zmienić kierunek edukacji i wychodzić od tego, że rolą nauczyciela mogłoby być pokazanie uczniowi tego, co w nim jest najlepsze, a dopiero później pracowanie nad jego problemami. Podniosłoby to samoocenę wielu dzieci i poprawiło relacje. 

Szkoła nie musi być nudna. Wymaga to wiele wiedzy na temat tutoringu, kreatywności i podstawowej wiedzy na temat funkcjonowania naszego mózgu. W szkole należy uwzględnić podstawowy fakt, że każdy z nas jest inny, inaczej myśli i przyswaja wiedzę. Nie możemy tworzyć tylko jednego sposobu na rozwiązanie danego problemu. Należy pozwolić uczniom rozwinąć skrzydła i pozwolić im pracować w wybrany i dogodny dla nich sposób. Szkoła nie może się zamykać tylko w czterech ścianach i skłaniać swoich podopiecznych do wiernej reprodukcji przedstawionej im wcześniej wiedzy.

Szkoła jest instytucją bardzo potrzebną, której celem jest rozwijanie młodych talentów, które tkwią w każdym człowieku. Wystarczy zmienić podejście do ucznia i sposoby uczenia. Młody człowiek musi stać się odkrywcą, zamiast biernym słuchaczem. Każdy z nas ma wbudowane mechanizmy ciekawości, które pozwalały nam funkcjonować i rozwijać się przez tysiące lat. Nie możemy o tym zapominać zmieniając szkołę i dopasowując ją do obecnych realiów i funkcjonowania ludzi.

    Na szczęście jest wiele osób, które widzą potrzebę zmiany, a co więcej wprowadzają nowe, kreatywne założenia w życie. Wiele nauczycieli zdobywa wiedzę odnośnie neurodydaktyki i tutoringu by zmieniać system edukacji, tak aby stał się on bardziej efektywny i dostosowany do potrzeb teraźniejszych uczniów. Nie jest to łatwe i wymaga zmiany stereotypowego myślenia oraz uświadomienia sobie, iż mamy tendencję do powielania przestarzałego systemu edukacji.

Maria Oczkowska - nauczycielka

Copyright © Odwróć edukację , Blogger